Jesienią Maciej Stolarczyk prowadził zespół w ekstremalnych warunkach. Jego podopieczni, podobnie jak on sam i jego współpracownicy, od lipca do listopada nie dostali żadnej pensji, a ci którzy pod koniec rundy upomnieli się o zaległe pensje jako pierwsi, dostali część wynagrodzenia.
Mimo to wiślacy godnie reprezentowali 13-krotnego mistrza Polski na boisku. Zdobyli 29 punktów, co dało im 8. miejsce i rozegrali kilka wielkich meczów jak te z Lechem Poznań (5:2) i Lechią Gdańsk (5:2) czy Legią Warszawa (3:3). Do tego nie uskarżali się w mediach na swój los, dzięki czemu kibice ochrzcili Wisłę Stolarczyka "Drużyną z charakterem".
W grudniu, po niedoszłej do skutku sprzedaży Wisły konsorcjum funduszy inwestycyjnych Alelega SARL i Noble Capital Partners Ltd, przy Reymonta 22 miała rozpocząć się nowa era, tymczasem zamiast wyjścia na prostą klub znalazł się w największym kryzysie w historii.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Krzysztof Piątek przerósł AC Milan? "Trafił tam, aby im bardzo pomóc"
3 stycznia, gdy najbardziej wyczekiwany w Polsce przelew od Vanny Ly i Matsa Hartlinga nie dotarł i Towarzystwo Sportowe "Wisła" anulowało umowę sprzedaży klubu, piłkarska sekcja Białej Gwiazdy istniała tylko teoretycznie. Z racji tego, że nie miała zarządu, rady nadzorczej, a jej status właścicielski był niejasny, Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN zawiesiła jej licencję na grę w Lotto Ekstraklasie.
W międzyczasie piłkarze zaczęli masowo składać wezwania do zapłaty, co było uruchomieniem procedury rozwiązania umów z winy pracodawcy. Powstrzymali się przed tym jedynie Paweł Brożek i Marcin Wasilewski, a pozostali, czekając na rozwój wydarzeń, otworzyli sobie furtkę, przez którą mogli wyjść z Reymonta 22.
Ostatecznie Wisłę przed upadkiem uchroniła tzw. "grupa ratunkowa", w skład której weszli (w kolejności alfabetycznej) Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński, Jarosław Królewski, Bogusław Leśnodorski i Piotr Obidziński. Dzięki wynoszącej 4 mln zł pożyczce, której klubowi udzielili Błaszczykowski, Królewski i Jażdżyński, udało się spłacić większość zaległości wobec piłkarzy i powstrzymać ich exodus.
Czytaj również -> Michał Probierz celuje w podium
Klub odzyskał licencję i reputację, ale nie wszyscy piłkarze chcieli zostać przy Reymonta 22. W styczniu z Wisły odeszli Zoran Arsenić, Jakub Bartkowski, Tibor Halilović, Jesus Imaz, Dawid Kort i Martin Kostal, a Zdenek Ondrasek pożegnał się z klubem już w grudniu, To sześciu graczy wyjściowego składu i ważny zmiennik (Halilović). Trener Stolarczyk stanął przed karkołomnym zadaniem zbudowania drużyny niemal od zera w trzy tygodnie, ale sprostał temu zadaniu.
Wisła źle zaczęła rundę wiosenną, przez co wypadła z pierwszej "8", ale po kilku tygodniach znów stała się walcem, który rozjeżdżał rywali. Biała Gwiazda rozbiła Koronę Kielce (6:2), wygrała derby z Cracovią (3:2) i upokorzyła Legię Warszawa (4:0), doprowadzając do zwolnienia Ricardo Sa Pinto. Te efektowne zwycięstwa pozwoliły Wiśle liczyć się w grze o awans do grupy mistrzowskiej.
Mimo remisu w ostatnim meczu z Piastem Gliwice (2:2) wiślacy nadal mają wszystko w swoich rękach. Zagrają w grupie mistrzowskiej bez oglądania się na wyniki innych spotkań 30. kolejki, jeśli pokonają na wyjeździe Zagłębie Lubin. Dla krakowian to najważniejszy mecz sezonu.
Zwycięstwo nie tylko uchroni ich przed wyniszczającą walką o utrzymanie, ale też pozwoli zgarnąć wyższą premię od organizatora rozgrywek (różnica między poszczególnymi miejscami to ok. 200 tys. zł). Ponadto atrakcyjniejsi rywale w fazie finałowej oznaczają większą widownię i wyższy przychód z dnia meczowego. Dla mającej wciąż duże kłopoty finansowe Wisły to ważne aspekty meczu z Zagłębiem.
- Zdajemy sobie sprawę z rangi tego meczu, ale były w tym sezonie takie momenty, w których ludzie wiele by dali, żeby znaleźć się w takiej sytuacji - mówi trener Stolarczyk, dodając: - Mamy świadomość tego, że to spotkanie o awans do grupy mistrzowskiej, ale przygotowujemy się do niego normalnie - jak do każdego innego meczu w tym sezonie.
Miedziowi są już pewni miejsca w grupie mistrzowskiej, ale opiekun Wisły nie spodziewa się, by rywal ułatwił zadanie jego drużynie: - Zagłębie to trudny przeciwnik. Ostatnio często zwycięża. W trakcie meczu płynnie zmienia systemy gry. My jednak znamy swoją wartość i wiemy, co mamy zrobić. Mieliśmy tydzień na przygotowania do meczu i jesteśmy gotowi na to spotkanie.
Czytaj również -> Misja specjalna Jacka Zielińskiego
Istnieje kombinacja wyników spotkań 30. kolejki, która da Wiśle awans do grupy mistrzowskiej nawet w razie braku zwycięstwa. Krakowianie musieliby zremisować w Lubinie, Jagiellonia Białystok musiałaby wygrać z Lechem Poznań, Pogoń Szczecin nie mogłaby przegrać z Legią, a Korona Kielce nie mogłaby przegrać z Piastem.
Stolarczyk przekonuje, że Wisła nie będzie liczyła na korzystne wyniki w innych meczach: - Koncentrujemy się na tym, co będzie w naszym meczu. Nie możemy liczyć na to, co się wydarzy na innych stadionach. Najważniejsze jest to, co sami zrobimy na boisku.
Mecz 30. kolejki Lotto Ekstraklasy Zagłębie Lubin - Wisła Kraków odbędzie się w sobotę o godz. 18:00.