Trudno chyba znaleźć drugą drużynę w Europie, której tak wielu kibiców życzyłoby sukcesu jak Ajaksowi. Zmiany, które zaszły w europejskiej piłce nożnej, doprowadziły do śmierci romantyzmu. Drużyna z Amsterdamu przywraca wiarę w piłkę.
Oczywiście nie jest to taki kopciuszek z bajki. Ajax nie jest biedną dziewczynką służącą swojej macosze i złym przyrodnim siostrom, raczej córką bogatego handlowca, która chce popełnić nieznaczny mezalians żeniąc się z miliarderem. Ale to wciąż zjawisko, na które Europa czeka.
W 1995 roku Ajax wygrał Ligę Mistrzów, a rok później był w finale rozgrywek. W tym samym czasie w Europie dochodziło do zdarzeń, które kompletnie odmieniły klubową piłkę.
Zobaczmy, jak kształtował się układ europejskiego futbolu od sezonu 1996-97 na podstawie liczby półfinalistów Ligi Mistrzów.
Półfinał | Finał | Wygrana | |
---|---|---|---|
Hiszpania | 30 | 15 | 11 |
Anglia | 22 | 10 | 4 |
Niemcy | 15 | 8 | 3 |
Włochy | 13 | 9 | 3 |
Francja | 4 | 1 | - |
Holandia | 2 | - | - |
Portugalia | 1 | 1 | 1 |
Ukraina | 1 | - | - |
W dużym skrócie można powiedzieć, że cztery kraje całkowicie zdominowały europejskie rozgrywki. Wcześniej mogliśmy liczyć. Puchar Mistrzów wygrywały - rzadko, ale zawsze - takie kluby jak Celtic Glasgow, FCSB Bukareszt czy Crvena Zvezda Belgrad. W finałach oglądaliśmy Partizan Belgrad, Panathinaikos, Malmoe FF, Club Brugge czy też ponownie Celtic i Steauę, tym razem w roli przegranych. O półfinałach nawet nie ma co mówić, przecież nawet przeciętno-słaba Polska miała dwie drużyny w tej fazie rozgrywek, konkretnie Legię Warszawa i Widzewa Łódź.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa" #6. Liga Mistrzów, "TurboGrosik" w formie, strajk trenerów i piękne historie Lewandowskiego oraz Piątka [cały odcinek]
Z czasem jednak bogaci stali się bogatsi, a lokalne potęgi mogły liczyć co najwyżej na oglądanie ciastka przez szybę. Wielkie kontrakty telewizyjne, prawo Bosmana, swobodny przepływ pracowników wewnątrz krajów Unii Europejskiej, w końcu rozrastająca się Liga Mistrzów, która powoduje wycinanie mistrzów z biedniejszych krajów w miarę wczesnych fazach. To powodowało mocniejsze bicie serca każdorazowe pojawienie się w pobliżu finału drużyny z ligi nie zaliczanej to czołowej piątki.W tym roku jest to Ajax. Oczywiście to ledwie substytut kopciuszka, bo przecież sześciokrotny finalista Pucharu Mistrzów i Ligi Mistrzów oraz jej czterokrotny triumfator.
Wielki futbol zamyka drzwi przed polskim piłkarzem
Ale oczywiście sprawa Ajaksu to coś więcej. Ajax to wzór dla klubów z całego świata jeśli chodzi o kształcenie młodych zawodników, ale też o styl gry. Kiedyś miałem okazję rozmawiać z Ronaldem De Boerem. Powiedział: - Pojechaliśmy na turniej do Włoch. Nasi chłopcy byli świetni technicznie, dryblowali, kiwali. A ich rówieśnicy z Juventusu ustawiali formacje w defensywie, robili rzeczy taktycznie dla młodych Holendrów nie od ogarnięcia. I wygrali.
Pewne podobieństwa zostały poza tym, że Holendrzy są mądrzejsi taktycznie. Jednak oglądamy ich dla ich wirtuozerii. Takich zawodników szkolą i takich szukają. David Neres czy Hakim Ziyech pokazują poziom wyszkolenia technicznego, który robi wrażenie na każdym na świecie. Matthijs de Ligt, Danny van de Beek i Frenkie de Jong wydają się być piłkarzami wyszkolonymi idealnie, jakby wyszli z fabryki. Zresztą trzeci po sezonie będzie w Barcelonie a pierwszy być może do niego dołączy. Dusan Tadić potrafi rzeczy, o którego go nie podejrzewano. Serb idealnie wpasował się w drużynę. W klasyfikacji kanadyjskiej prowadzi ma 6 goli i 4 asysty.
Ważne jest to, że Ajax nie kładzie się przed największymi. W fazie grupowej zespół Erika Ten Haga dwukrotnie remisował z Bayernem Monachium. I dwukrotnie był zespołem co najmniej równym. Oczywiście do legendy przejdzie mecz rewanżowy w 1/8 finału z Realem Madryt. Dla wielu obserwatorów przegrana w pierwszym spotkaniu 1:2 była niesprawiedliwa. To co wydarzyło się na Santago Bernabeu będzie odtwarzane przez dekady. 4:1 na stadionie największego klubu świata, czy czym każda bramka czy akcja bramkowa graniczyła z arcydziełem.
W sumie w czterech spotkaniach z potentatami z Monachium i Madrytu Ajax strzelił dziewięć bramek, stracił siedem. Ciekawa jest statystyka strzałów w tych meczach. 67:63 na korzyść Ajaksu, w tym w strzałach celnych 30:27. W czasach gdy polski kibic ogląda Lecha Poznań, który nie potrafi oddać celnego strzału w meczu z Koroną Kielce, taka gra musi powodować budzić podziw. I budzi.
Polska Ekstraklasa na peryferiach Europy
Szkoda tylko, że Ajax raczej wielkim klubem, na miarę swojej przeszłości, nie będzie. Może odnieść sukces, wracać od czasu do czasu, ale raczej nie ma szansy zadomowić się na stałe w europejskiej czołówce. Dla młodych zawodników klub jest trampoliną. Wchodzą do drużyny, grają tu dwa, trzy lata i odchodzą do potentatów. Tego się już nie zmieni, ale warto żyć chwilą.