Od kilku dni słyszymy od różnych osób, aby naszą ligę zmniejszyć do dwunastu zespołów. Miałby one grać ze sobą po cztery razy, by nie ograniczać limitu spotkań. Czy to dobry pomysł? Wyobraźmy sobie takie ligowe klasyki jak Legia Warszawa - Wisła Kraków czy derby Krakowa rozgrywane po cztery razy do roku. Czy będą one miały taką samą renomę jak do tej pory? Powróćmy jednak do naszej Ligi skorumpowanych.
Co jest potrzebne do założenia ligi? Organ prowadzący jakim jest obecnie PZPN. Nieuczciwych działaczy mamy w Polsce bez liku, więc o to nie musimy się martwić. Zrzeszaliby się oni i założyli wspólną organizację i nazwali, powiedzmy Polskie Stowarzyszenie Nieskazitelnie Sprawiedliwych. Prezesem mógłby zostać najbardziej "sprawiedliwy, prawdomówny, najmniej skorumpowany" działacz w naszym kraju Eugeniusz K. Nasz związek zapewne bez problemu uzyskałby poparcie kilku, kilkudziesięciu skorumpowanych polityków i pierwszy problem mamy już z głowy. Dalej do naszej ligi potrzebujemy zespołów, które by w niej grały. Z tym także nie będzie problemu. Górnik Łęczna, Górnik Polkowice, KSZO Ostrowiec, Zagłębie Sosnowiec, Widzew Łódź, Arka Gdynia, Podbeskidzie Bielsko - Biała mają już postawione zarzuty. W kolejce czekają następne kluby, takie jak Korona Kielce, Jagiellonia Białystok czy Cracovia Kraków. O zespoły do naszej ligi nie musimy się więc martwić. Poczekamy jeszcze parę miesięcy, a będziemy mieli co najmniej dwanaście drużyn.
Skoro mamy już zespoły, potrzebni są nam piłkarze. Nie będziemy tutaj "sypać" nazwiskami, ale nasi pseudo zawodnicy sami dobrze wiedzą kiedy i za co wzięli bądź dali gratyfikacje finansowe. Niech gryzie ich teraz sumie. Tak to o was piszemy piłkarscy profesjonaliści. Aby odbywały się mecze potrzebni są także sędziowie. Pełną listę wszystkich łakomych na pieniądze boiskowych rozjemców dostarczy nam wrocławska prokuratura. Będzie w czym wybierać. Do Ligi skorumpowanych zaprosimy tych, którzy mają najwięcej postawionych zarzutów. Niech będzie "sprawiedliwie". W końcu to liga dla wybitnych. Znajdziemy także trenerów dla naszych piłkarzy, jak choćby będący ostatnio na topie Dariusz W.
Nasze zespoły muszą także gdzieś rozgrywać swoje mecze. W tym aspekcie także mamy rozwiązanie. Wyślemy nasze drużyny na stadiony, które nie powinny otrzymać licencji, a mimo to jakimś cudem ją dostały. Nie będziemy wnikać jak, dlaczego i za ile. Dla Ligi skorumpowanych stworzymy także specjalną telewizję, która będzie pokazywała ich mecz. Być może skróty z tych spotkań będziemy mogli obejrzeć w telewizji publicznej. Wcale nie bylibyśmy zdziwieni, gdyby ich pokazywaniem zainteresowani byli ludzie odpowiedzialni za ramówkę programu "Śmiechu warte". Być może zainteresowanie wykazałaby także stacja TVN ze swoim programem "Maraton uśmiechu". Do tego parę reklam kasyn, drukarni, wybielaczy, proszków do prania czy szwajcarskich banków i mamy gotową transmisję.
Nad właściwym funkcjonowaniem rozgrywek czuwałby niezniszczalny guru, który swoją renomą przypominałby "Fryzjera".
Mamy już więc gotową całą ligę. Pozostaje tylko jeden problem - kibice. Kto z nas, prawdziwych fanów piłki nożnej chciałby oglądać mecze, w których działby się cuda? Po co przychodzić na stadiony skoro wynik będzie znany wcześniej? Gdzie emocje? Gdzie walka o każdą piłkę i każdy centymetr boiska? Dla tych drużyn liczą się przecież tylko zyski. Swoista rządzą pieniądza. Do naszej Ligi skorumpowanych ześlijmy wszystko co złe w naszym futbolu. Niech to zło tam zgnije i ulegnie samozniszczeniu. Na koniec pytanie - ile w skali roku kosztuje zdobycie mistrzostwa Polski?