Od niedawna każdy polski kibic ma dostęp do Lotto Ekstraklasy. Telewizja Polska pokazuje jeden mecz z każdej kolejki. Na razie szefowie stacji mają nosa do świetnych widowisk. Najpierw pokazano mecz Wisła Kraków - Legia Warszawa (4:0), a potem Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok (3:0). Szczególnie ten pierwszy pojedynek cieszył się dużym zainteresowaniem.
Kolejny mecz Lotto Ekstraklasy w TVP Sport. Telewizja pokaże spotkanie Wisła Kraków - Piast Gliwice >>
- Według dwóch systemów telemetrycznych to spotkanie oglądało między 1,2 a 2 miliony widzów. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Trafiliśmy na świetnie opakowany mecz - komentuje Marek Szkolnikowski w "Przeglądzie Sportowym".
Po tym spotkaniu Legia zwolniła Ricardo Sa Pinto. Dyrektor TVP Sport uważa, że telewizja publiczna mogła się przyczynić do tej decyzji. - Pół żartem, pół serio stwierdziłem, że w kanale kodowanym można wszystko przypudrować. Wystarczył jeden fatalny mecz Legii w otwartej telewizji i Ricardo Sa Pinto stracił pracę. Cała Polska widziała kompromitację Legii, a na tym na pewno prezesowi Dariuszowi Mioduskiemu nie zależało. To pokazuje siłę dużej anteny - przyznaje.
[color=black]
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Odejście Sa Pinto oczyści atmosferę w szatni Legii? "Zniknęła normalność. Tego nie powinien robić żaden trener"
[/color]
Marek Szkolnikowski zapewnia, że nie tylko Legia będzie pokazywana w TVP. Jednym z decydujących czynników jest atrakcyjna gra drużyny. Dlatego w sobotę 6 kwietnia zobaczymy pojedynek Wisły Kraków z Piastem Gliwice, a tydzień później starcie Cracovia - Lechia Gdańsk.
Na razie kibice nie mogą liczyć na transmisje z meczów w Poznaniu. Lech jest na czarnej liście z powodu zeszłorocznego meczu z Legią, gdy na murawę wtargnęli poznańscy kibice. Ten przypadek jasno pokazuje, że TVP może być dla kiboli straszakiem.
Gorszące sceny w Poznaniu! Mecz Lech - Legia przerwany >>
- Lecha na razie nie ma na naszej antenie. Może karencja im się przyda? Jeśli takie sytuacje będą miały miejsce w przyszłości, zrezygnujemy z pokazywania spotkań danego klubu. Każdy podejmuje swoje decyzje. Jeśli zespół gra przed dwumilionową widownią, a klub akceptuje zadymy na trybunach, nic nam do tego. Możemy wyrazić nasze niezadowolenie, wycofując się z jego pokazywania - wyjaśnia dyrektor TVP Sport.
Niebawem stacja powinna poszerzyć grupę ekspertów. Po sezonie kończy się umowa Andrzeja Strejlaua z Eurosportem i Szkolnikowski bardzo chciałby go w TVP. W dłuższej perspektywie marzy mu się nawiązanie współpracy z Adrianem Mierzejewskim, Jakubem Błaszczykowskim czy Łukaszem Piszczkiem. Obecnie trwają rozmowy z dwoma ekspertami i jednym dziennikarzem, ale ich nazwiska są owiane tajemnicą.