Anglia U-21 - Polska U-21. Remis dzielnych Polaków, cudowny gol Sebastiana Szymańskiego

Newspix / Łukasz Skwiot / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski U-21
Newspix / Łukasz Skwiot / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski U-21

Przygotowująca się do udziału w ME U-21 2019 Polska zremisowała w Bristolu z Anglią 1:1. Biało-Czerwoni zasłużyli na pochwały, bo zagrali w Bristolu mocno osłabieni, a mimo to nie dali się pokonać jednemu z faworytów zbliżającego się turnieju.

Dla Czesława Michniewicza mecz z Anglią był pierwszą (i w zasadzie przedostatnią) okazją do sprawdzenia zaplecza przed turniejem we Włoszech i San Marino. Dotąd w każdym możliwym terminie Biało-Czerwoni rozgrywali spotkania o stawkę w optymalnym składzie. Zresztą sytuacja zmusiła selekcjonera do tego, by spróbował w Bristolu nowych rozwiązań personalnych.

Polacy polecieli do Anglii bez kontuzjowanego Pawła Bochniewicza i powołanych do kadry A Roberta Gumnego, Dawida Kownackiego i Szymona Żurkowskiego. To czterej podstawowi zawodnicy zespołu Michniewicza, a Kownacki i Żurkowski to wręcz fundamenty, na których oparta jest ta drużyna. Szansę dostali debiutujący kadrze U-21 Karol Fila, niegrający w Genku Jakub Piotrowski czy Adam Buksa, który za kadencji Michniewicza w "młodzieżówce" jeszcze nie wystąpił.

Czytaj również -> Krzysztof Piątek dał wygraną w Wiedniu

Biało-Czerwoni zagrali w Bristolu mocno osłabieni, a za rywali mieli mistrzów świata U-20 z 2017 roku Jonjoe'egp Kenny'ego, Fikayo Tomoriego, Ademolę Lookmana, Dominika Calverta-Lewina i Kierana Dowella. Do tego Aidy Boothroyd mógł skorzystać m.in. z Jamesa Maddisona, wschodzącą gwiazdę Leicester City, czy 18-letniego Phila Fodena, w którego w Manchesterze City inwestuje Pep Guardiola. A po przerwie na boisku zameldowali się kolejny mistrz świata Dominic Solanke i ograny w Premier League Demarai Gray.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek o swojej popularności. "Na lotnisku rozdałem 70 autografów"

Anglicy szybko narzucili Polakom swoje warunki gry, a pierwszą dogodną sytuację stworzyli sobie już w 7. minucie. Calvert-Lewin uciekł Fili i Mateuszowi Wietesce, ale przegrał pojedynek z Kamilem Grabarą, który nogą obronił obronił uderzenie napastnika Evertonu. Bramkarz Aarhus GF w dobrym stylu uchronił zespół przed stratą golą, ale pięć minut później był bezradny. Tym razem Wieteska nie trafił w piłkę, która przeszła do Reissa Nelsona. Rozpędzony skrzydłowy TSG 1899 Hoffenheim minął Grabarę i spod końcowej linii dograł piłkę przed pustą bramkę do Calverta-Lewina.

Gospodarze poszli za ciosem. W 16. minucie zabawili się w polu karnym gości, rozgrywając akcję z dużą swobodą tuż przed nosem stoperów, ale w decydującym momencie Nelson uderzył obok bramki. Trzy minuty później z kolei błysnął Grabara, który efektownie obronił bombę Kenny’ego sprzed pola karnego.

Przewaga Anglików była niepodważalna. Polacy, jeśli już udało im się przedostać z piłką na połowę rywala, nie potrafili zagrozić bramce Angusa Gunna. Gdy wydawało się, że gospodarzom nic nie grozi, fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Sebastian Szymański. Legionista uderzył z 30 metrów tak, że piłka wylądowała w samym "okienku" bramki rywali. Golkiper Southampton nie mógł zrobić nic, by uchronić swój zespół przed stratą gola. Co ciekawe, Anglicy nie wierzyli, że Szymańskiego stać na uderzenie z tej pozycji i nie ustawili nawet muru, nastawiając się na dośrodkowanie w pole karne.

Po trafieniu Szymańskiego gra się wyrównała, ale po zmianie stron gospodarze znów dominowali. Tym razem jednak Biało-Czerwoni bronili zdecydowanie lepiej niż w pierwszej połowie i nie dopuszczali Anglików do sytuacji podbramkowych. A kiedy już do tego doszło, to Grabara udowodnił, że nie bez przyczyny jest nadzieją Liverpoolu. W 68. minucie Kenny uderzył z ostrego kąta, piłka odbiła się od próbującego go zablokować Pawła Stolarskiego, co mogło zmylić Grabarę, ale ten zdążył w porę zareagować i sparował uderzenie na słupek.

Na ostatni kwadrans Boothroyd wprowadził do gry m.in. Solanke czy Graya, ale nawet zawodnicy Bournemouth i Leicester City nie znaleźli sposobu na defensywę Biało-Czerwonych. W 88. minucie groźnie z dystansu strzelił Hamza Choudhury, ale Grabara nie musiał interweniować - futbolówka minęła słupek jego bramki od zewnętrznej strony. W doliczonym czasie piłkę meczową miał Karol Świderski, ale po centrze z rzutu rożnego zagłówkował obok bramki Gunna.

Czytaj również -> Michał Kołodziejczyk: Piątek, Piąteczek, Piątunio

Osłabieni brakiem kilku kluczowych zawodników i z paroma debiutantami (Fila, Damian Gąska, Mateusz Wdowiak) w składzie Polacy nie byli w stanie nawiązać z Anglikami równorzędnej walki, ale za postawę w drugiej połowie selekcjonerowi i jego podopiecznym należą się słowa pochwały. Biało-Czerwoni bronili się w Bristolu, ale nie była to desperacka, lecz dobrze zorganizowana gra obronna.

Spotkanie z Anglią było pierwszym i zarazem przedostatnim testem Polski przed ME U-21 2019. We wtorek zespół Michniewicza zagra w Grodzisku Wielkopolskim z Serbią, a na kolejnym zgrupowaniu Biało-Czerwoni spotkają się już przed samym turniejem na przełomie maja i czerwca. ME U-21 2019 odbędą się we Włoszech i San Marino między 16 a 30 czerwca. Rywalami Polaków w fazie grupowej będą Włosi, Hiszpanie i Belgowie.

Anglia U-21 - Polska U-21 1:1 (1:1)
1:0 - Calvert-Lewin 13'
1:1 - Szymański 34'

Składy:

Anglia: Angus Gunn - Jonjoe Kenny, Fikayo Tomori, Lloyd Kelly, Jay Dasilva - James Maddison, Phil Foden (73' Tom Davies), Kieran Dowell (80' Hamza Choudhury) -Ademola Lookman (72' Harvey Barnes), Dominic Calvert-Lewin (72' Dom Solanke), Reiss Nelson (72' Demarai Gray).

Polska: Kamil Grabara - Karol Fila, Mateusz Wieteska, Krystian Bielik, Paweł Stolarski - Bartosz Kapustka, Jakub Piotrowski, Patryk Dziczek, Sebastian Szymański (80' Mateusz Wdowiak), Konrad Michalak (62' Damian Gąska) - Adam Buksa (73' Karol Świderski).

Sędzia: Lawrence Visser (Belgia)

Źródło artykułu: