W 2016 r. Bayern Monachium pozyskał z Benfiki Lizbona Renato Sanchesa, płacąc za niego 35 mln euro. Mistrz Europy miał być sporym wzmocnieniem Bawarczyków, z którymi podpisał pięcioletni kontrakt.
Szybko pojawiły się jednak problemy. Po pierwszym sezonie Sanches został wypożyczony do Swansea City. Powrócił do Monachium latem 2018 r., gdy drużynę przejął Niko Kovac. Dostaje od Chorwata szanse, ale zwykle pełni rolę rezerwowego. To zaś kompletnie go nie satysfakcjonuje.
- Nie jestem tutaj szczęśliwy. Dużo pracuję, ale nie mogę grać - żali się Portugalczyk w rozmowie z "Kickerem".
ZOBACZ WIDEO Samotność Krzysztofa Piątka. "Jeśli sam sobie nie wywalczy sytuacji to nic nie zrobi"
Zobacz także: Zaskakujące doniesienia z Francji. Bayern Monachium już kupił Lucasa Hernandeza
Sanches rozegrał w tym sezonie 14 spotkań w Bundeslidze, ale tylko w siedmiu przebywał na boisku dłużej niż 30 minut. Po raz ostatni w pierwszym składzie Bayernu znalazł się w listopadowym meczu z Fortuną Duesseldorf (3:3).
Piłkarz przyznaje, że w tej sytuacji jedynym wyjściem może być zmiana otoczenia. - Chciałbym grać więcej, być może w innym klubie. Muszę patrzeć na to, co jest dla mnie najlepsze - podkreśla Renato Sanches.
21-letni pomocnik jesienią dostawał powołania do reprezentacji Portugalii. Wystąpił m.in. w obu meczach z Polską w Lidze Narodów. Teraz jednak selekcjoner mistrzów Europy Fernando Santos nie skorzystał z jego usług (Portugalia zagra w marcu z Ukrainą i Serbią w elim. ME 2020).
Zobacz także: Uli Hoeness: To będą największe inwestycje w historii Bayernu