Lato 2016 roku. Zlatan Ibrahimović dołącza do Manchesteru United i dzięki temu może dopisać do swojego dorobku grę w czwartym kraju z tzw. europejskiego "TOP-5". Co ciekawe, mógł to jednak już zrobić 6 lat wcześniej. Opuszczając Barcelonę miał bowiem propozycję z lokalnego rywala Czerwonych Diabłów.
- Miałem możliwość przenieść się do City. Po czasie spędzonym w Barcelonie szukałem jednak przede wszystkim szczęścia i zdecydowałem się na Włochy, ponieważ tak się tam wcześniej czułem. Wiedziałem, że nie inaczej będzie i tym razem - wytłumaczył 37-latek w wywiadzie z "The Mirror".
- Manchester City byłby nowym kierunkiem, a ja nie byłem go pewny. To byłby zupełnie nowy klub. Co prawda Milan też nim był, ale wcześniej występowałem przez trzy lata w Interze i doskonale poznałem Włochy. Postawiłem więc na nieco bezpieczniejszą opcję - dodał Szwed.
Czytaj także: Krzysztof Piątek lepszy od Ibrahimovicia
Ibrahimović obecnie występuje w Los Angeles Galaxy. Do MLS trafił po niemal dwóch sezonach spędzonych w United. - Nie żałuję, że nie zostałem dłużej w Premier League. Wyobrażam sobie jednak, co by było, gdybym trafił do niej 10 lat wcześniej. To byłaby inna historia. Przepraszam więc za to tamtejszych kibiców, bo wtedy zobaczyliby inne zwierzę - podkreślił.
Z powodu problemów z kontuzjami kontrowersyjny napastnik zagrał w lidze angielskiej tylko 33 razy i strzelił 17 goli. - W Premier League było dokładnie tak, jak się spodziewałem: dużo szumu wokół wszystkiego, mecze mocno intensywne, a tempo bardzo wysokie. Pod względem poziomu liga jest jednak trochę przereklamowana - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Piątek o swojej popularności. "Na lotnisku rozdałem 70 autografów"