Jagiellonia Białystok przegrała 0:2 (0:2) wyjazdowe spotkanie 25. kolejki Lotto Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław. Był to kolejny słaby występ żółto-czerwonych. - Dawaliśmy się łatwo kontrować i to zwycięstwo rywali jest w pełni zasłużone - skomentował Ireneusz Mamrot na pomeczowej konferencji prasowej.
Trener aktualnych wicemistrzów Polski nie krył, że jest mu żal pierwszych minut meczu. - Myślę, że ważnym momentem był początek spotkania, kiedy mieliśmy dobrą okazję, aby wyjść na prowadzenie. Nie udało się, a minutę później już przegrywaliśmy. Początek był jednak mimo wszystko niezły w naszym wykonaniu, tworzyliśmy okazje, by trafić na 1:1. Dopiero po bramce na 0:2 trudno było nam zareagować - podkreślił.
- Wołaliśmy zawodników do linii bocznej, przekazywaliśmy im pewne informacje, lecz widzieliśmy, że był to dla nich trudny moment. Z kolei na drugą połowę wyszliśmy z innym nastawieniem, ale Śląsk był bardzo dobrze zorganizowany, cofnął się i czekał, w efekcie tworząc kolejne sytuacje - dodał Mamrot.
Pod koniec konferencji szkoleniowiec Jagi wdał się w wymianę zdań z dziennikarzem "Radia Białystok". Jerzy Kułakowski stwierdził, że "Jagiellonii nie dało się oglądać", zarzucił jej piłkarzom brak wiary i zapytał co się stało, że grali dobrze tylko przez 5 minut drugiej połowy. To ostatnie zirytowało Mamrota. - Niech pan sobie sam udzieli odpowiedzi, skoro i tak pan mnie nie słucha - odparł 48-latek.
Czytaj także: "Zwolnienie Mamrota to najgorsze, co może teraz zrobić Jagiellonia"
Piątkowa porażka była już 3 kolejnym meczem bez zwycięstwa Jagiellonii i spowodowała spadek w tabeli Lotto Ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Konflikt Sa Pinto - Mączyński budzi zażenowanie. "Duzi panowie stali się małymi chłopcami"