Bez Neymara i Edinsona Cavaniego siła rażenia Paris Saint-Germain w Manchesterze była ograniczona, ale wystarczająca, żeby wypracował sobie dwubramkową przewagę przed rewanżem o ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Pierwsza połowa była wyrównana, ale po przerwie podopieczni Thomasa Tuchela dobrali się do skóry przeciwników. Podkręcili tempo, a Presnel Kimpembe oraz Kylian Mbappe Lottin wypracowali zaliczkę 2:0 przed powrotem do Paryża.
Za awansem stołecznego klubu przemawia wynik pierwszego meczu, ale też seria ośmiu zwycięstw z rzędu i sytuacja kadrowa. Do treningów wrócił Cavani. Z kolei w obozie Ole Gunnara Solskjaera zagrać nie może aż siedmiu piłkarzy. Jeden z nich Paul Pogba stracił szansę na występ we Francji z powodu czerwonej kartki.
Czytaj także: Madryt w szoku, Królewscy za burtą! Zespół z Amsterdamu wraca na salony
- Decyzja w sprawie Cavaniego zapadnie w dniu meczu - informuje Tuchel i dodaje: - Musimy zapomnieć o wyniku pierwszego meczu. Niezależnie od przewagi, zasady naszej gry muszą zostać niezmienione. Potrzebujemy tak samo dużo jakości w zagraniach i chęci poprawienia się. Solskjaer zawsze pokazywał ducha, kiedy był piłkarzem United. Jego piłkarze są gotowi na wszystko i osiągają bardzo dobre wyniki pod jego kierunkiem. Napastnicy United są bardzo szybcy i silni. Musimy na nich uważać, kontrolować tempo meczu.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Bez dopingu na meczu Wisły Kraków. "Cała liga powinna mówić o problemie"
Porażka z Paris Saint-Germain to pierwsza różnicą dwóch goli United na Old Trafford w europejskich pucharach. Po niej przedstawicielowi Premier League nie zostało nic innego niż zaatakować w rewanżu. Jeszcze nigdy drużyna nie odwróciła na wyjeździe wyniku 0:2 w dwumeczu o ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Na dodatek angielski klub wygrał tylko cztery z 13 meczów we Francji i jeden z przewagą dwóch goli. Było to w 1991 roku, kiedy przeciwnikiem Manchesteru United było Montpellier HSC.
Jeżeli Gianluigi Buffon nie zostanie pokonany w rewanżu, będzie to jego 51. czyste konto zachowane w Lidze Mistrzów. Bramkarz Paris Saint-Germain dogoni pod tym względem Edwina van der Sara, który najbardziej widowiskowe mecze w elitarnym pucharze, rozgrywał w barwach United. Holender, tak samo jak Solskjaer, pamięta wielkie pościgi angielskiego klubu. Obecna generacja piłkarzy spróbuje napisać swoją pamiętną historię.
- Wszystko może się wydarzyć. Potrzebujemy dobrego planu, na początek pierwszego gola, żeby zostać w grze. Wiemy, że możemy to zrobić. W poprzednim sezonie Juventus przegrał 0:3 z Realem i strzelił trzy bramki w Madrycie. Wcześniej Barcelona odrobiła większą stratę do PSG. Jest tak wiele przykładów dwumeczów, w których wynik zmienił się diametralnie w rewanżu. Tworzenie historii nie jest motywacją. Możliwość awansu nią jest - mówi Solskjaer.
Mniejszą przewagę niż Paris Saint-Germain mają przed rewanżem z FC Porto piłkarze AS Roma. Giallorossi wygrali na Stadio Olimpico 2:1. W weekend oba kluby poniosły porażkę na krajowym podwórku. Podopieczni Eusebio Di Francesco zostali upokorzeni wynikiem 0:3 przez Lazio. Porto przegrało 1:2 z Benficą Lizbona. W poprzednim sezonie, w którym rzymianie dostali się do półfinału Ligi Mistrzów, osiągali świetne wyniku u siebie, ale mieli problem na wyjazdach. To powoduje w Italii niepewność przed rewanżem z Porto.
Czytaj także: Hiszpańskie media w szoku po klęsce Królewskich
W 2016 roku kluby rywalizowały o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Roma zremisowała w Porto 1:1. Przez większą część meczu grała w osłabieniu z powodu dwóch żółtych kartek dla Thomasa Vermaelena, mimo to pozwoliła sobie na stratę tylko jednego gola. Ponad połowa piłkarzy z podstawowej jedenastki jest nadal w Rzymie, a powtórka wyniku sprzed trzech lat pozwoli przedstawicielowi Italii awansować.
1/8 finału Ligi Mistrzów:
Paris Saint-Germain - Manchester United / śr. 06.03.2019 godz. 21.00
Pierwszy mecz: 2:0.
FC Porto - AS Roma / śr. 06.03.2019 godz. 21.00
Pierwszy mecz: 1:2.