Szczelna defensywa stała się tak dużym atutem Torino FC, że doprowadziła Byki w pobliże miejsc premiowanych awansem do Ligi Europy. Drużyna Waltera Mazzarriego straciła od początku sezonu tylko 22 gole, a jej bramkarz Salvatore Sirigu zachował czyste konto w 12 meczach ligowych. W terminarzu Torino znalazły się kolejno trzy najgorsze kluby ligi i to właśnie w tych pojedynkach ma udowadniać wysokie aspiracje.
Czytaj także: Polski hat-trick dla Napoli! Dublet Arkadiusza Milika, gol Piotra Zielińskiego
W niedzielę drużyna z Turynu spotkała się z Chievo Werona i długo zawodziła. Tradycyjnie nie straciła gola, ale jej gra na połowie przeciwnika pozostawiała dużo do życzenia. Atakowała od początku, ale owoców tej ofensywy nie było widać. Stefano Sorrentino nie interweniował przez 45 minut po żadnym strzale. Próby Cristiana Ansaldiego czy Soualiho Meite trudno było nazwać nawet ostrzegawczymi. Zostały zapisane do statystyk i zapomniane. Schodzących na przerwę gospodarzy pożegnały nieśmiałe gwizdy z trybun.
Paweł Jaroszyński sporadycznie opuszcza podstawowy skład Chievo za kadencji trenera Domenico Di Carlo. Występ w Turynie był jego 14. ligowym w sezonie. Nie minęło pięć minut, a udanie interweniował we własnym polu karnym i starał się zdążyć do podania w szesnastce przeciwnika. Szarże Polaka były jednak rzadkością, ponieważ zawodnicy z Werony spędzali 80 procent czasu na własnej części boiska. Na kolejny rajd Jaroszyńskiego trzeba było poczekać do 33. minuty, w której huknął z dystansu w przeciwnika i wywalczył rzut rożny dla Chievo. Ze swoich zadań w obronie wywiązywał się bez zarzutu.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Tak strzela Lewandowski! Dwa gole Polaka w ważnym meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Jaroszyński nie dokończył meczu z powodu kontuzji. W 74. minucie został wymieniony na Marco Andreolliego. Nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa pauza Polaka. Wiadomo natomiast, że po jego zejściu rozpoczął się kataklizm Chievo.
Czytaj także: Juventus rozczarował, ale wygrał. Ronaldo nie pokonał Skorupskiego
W drugiej połowie zagrał Mariusz Stępiński. Oddał jedno celne uderzenie, ale nie zaskoczył nim Salvatore Sirigu. Nie Polak, a Andrea Belotti otworzył wynik swoim strzałem. Napastnik Torino przymierzył zza pola karnego na 1:0 w 76. minucie. Publiczność długo czekała na to trafienie, ale w ramach rekompensaty było ono widowiskowe. Belotti wymienił podania z Simone Zazą i huknął jak z armaty do sieci.
Już w doliczonym czasie przewagę Torino na 3:0 powiększyli zmiennicy Tomas Rincon oraz Simone Zaza. Wynik zamazuje obraz spotkania, ale skuteczność gospodarzy w końcówce była imponująca.
Torino FC - Chievo Werona 3:0 (0:0)
1:0 - Andrea Belotti 76'
2:0 - Tomas Rincon 90'
3:0 - Simone Zaza 90'
Składy:
Torino: Salvatore Sirigu - Armando Izzo, Nicolas N'Koulou, Emiliano Moretti - Lorenzo De Silvestri, Sasa Lukić (51' Simone Zaza), Soualiho Meite (82' Tomas Rincon), Cristian Ansaldi - Iago Falque (62' Alejandro Berenguer), Daniele Baselli - Andrea Belotti
Chievo: Stefano Sorrentino - Ezequiel Schelotto (18' Fabio Depaoli), Mattia Bani, Federico Barba, Paweł Jaroszyński (74' Marco Andreolli) - Medhi Leris, Nicola Rigoni, Assane Diousse - Emanuele Giaccherini - Filip Djordjević, Riccardo Meggiorini (64' Mariusz Stępiński)
Żółte kartki: Lukić (Torino) oraz Diousse, Rigoni, Bani, Stępiński (Chievo)
Sędzia: Federico La Penna
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)