Paweł Brożek i przeszczep od orangutana. Maciej Stolarczyk tryskał dobrym humorem

WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk
WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk

- Ręka orangutana przyjęła się u Brożka. W łydce też mu coś wymienili. Gdyby nie zęby, byłby jak szesnastolatek - podczas konferencji prasowej przed meczem z Pogonią Szczecin Maciej Stolarczyk udowodnił, że jest mistrzem w robieniu atmosfery.

Paweł Brożek niemal przez cały okres przygotowawczy nie trenował przez problem z mięśniem łydki, a tuż przed startem rundy wiosennej doznał kontuzji stawu barkowego. Uraz był na tyle poważny, że doświadczony napastnik Wisły Kraków musiał przejść operację.

Brożek po remoncie

- Z Pawłem Brożkiem wszystko jest w porządku, ręka orangutana się przyjęła, ma ją teraz do kostki i będzie mógł się przepychać. Paweł jak nówka: w łydce też mu coś wymienili i gdyby nie zęby, byłby jak szesnastolatek - stwierdził Stolarczyk, rozbawiając dziennikarzy do łez.

Opiekun Wisły jest w dobrym humorze przed meczem z Pogonią Szczecin, bo w porównaniu z ostatnim spotkaniem z Lechią Gdańsk (0:1) ma o wiele szersze pole manewru. Po pauzie za kartki zagrać będą mogli Łukasz Burliga i Sławomir Peszko, Vukan Savicević jest już zdrowy, a w ostatnich dniach do Białej Gwiazdy dołączyli jeszcze Artur Balicki i Emmanuel Kumah.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek szokuje. "W jednej akcji potrafi trafić dwa razy"

Czytaj również -> Wisła Kraków sięgnęła po talent z II ligi

- Vukan ma umiejętności i potencjał, żeby być częścią tego zespołu. Vukan jest brany pod uwagę na ten mecz. Balicki i Kumah są z nami od niedawna i dopiero adaptują się do warunków, które zastali. Cieszę się, że mam coraz większe pole manewru, bo Olo Buksa także wznowił treningi i w niedalekiej przyszłości wzmocni rywalizację, która jest kluczowa, jeśli chodzi o rozwój sportowy - mówi Stolarczyk.

Błaszczykowski dał przykład

Balickiego Wisła pozyskała w ostatnim dniu zimowego okna transferowego z II-ligowego Ruchu Chorzów. Jesienią 19-latek strzelił dla Niebieskich 7 goli. Przy Reymonta 22 będzie rywalizował o miejsce w składzie z Marko Kolarem i Krzysztofem Drzazgą, którzy też nie mają dużego doświadczenia z gry na najwyższym poziomie, więc niewykluczone, że wiosną pojawi się na boiskach Lotto Ekstraklasy.

- Zwiększa nasze możliwości w ataku, ale wszystko pokaże czas. Nie miałem jeszcze takiej styczności z Arturem, żeby powiedzieć, jak wygląda na tle zespołu. Nie widzę jednak problemu w tym, że przyszedł do nas z Ruchu Chorzów. Jeśli wygra rywalizację, to będzie grał w ekstraklasie - mówi Stolarczyk.

- Przypomnę Kubę Błaszczykowskiego, który przyszedł z niższej ligi i od razu zacząć grać w ekstraklasie. Przeskok z niższej ligi nie jest dla mnie problemem, jeśli zawodnik prezentuje odpowiedni poziom - podkreśla trener Wisły.

Nowy Uche?

W Wiśle wiele obiecują sobie po Emmanuelu Kumahu, ale 19-letni Ghańczyk potrzebuje czasu na aklimatyzację w Krakowie - dotąd występował jedynie w ojczyźnie.

- Zmieniający kontynent zawodnicy pozostają niewiadomą. To młody piłkarz, ale w rozmowie z nim wyczuwa się, że chce się rozwijać i pracować nad sobą. Jest zawodnikiem świadomym i stawiającym sobie cele. Musimy mu ułatwić proces adaptacji w naszym klubie, mieście, kraju, aby poczuł się swobodnie - tłumaczy Stolarczyk.

Czytaj również -> Pierwszy Ghańczyk w Wiśle Kraków

Przy Reymonta 22 do dziś z łezką w oku wspominają Kalu Uche, który długo aklimatyzował się w Krakowie, ale gdy w końcu poczuł się w nim dobrze, był jedną z największych gwiazd ligi. - Czy są podobni? Kalu był krnąbrny - mówi Stolarczyk, który występował z Nigeryjczykiem w jednym zespole, dodając: - Nie chcę porównywać go do innych zawodników, każdy ma swoje walory.

Kumah jest środkowym pomocnikiem, ale podczas październikowych testów w Wiśle wystąpił w sparingu z Bocheńskim KS-em jako skrzydłowy. - Częściej grywał w środku, ale będziemy próbowali różnych wariantów. Preferujemy dużą wymienność pozycji, więc bardzo się cieszę, że grał w środku pola. To pokazuje jego potencjał zawodnika - mówi Stolarczyk.

Transfery na miarę możliwości

Wisła w przerwie zimowej zmieniła się nie do poznania. Nim udało się opanować kryzys organizacyjno-finansowy, z klubu odeszli Zoran Arsenić, Tibor Halilović i Zdenek Ondrasek, a potem Biała Gwiazda straciła jeszcze Jakuba Bartkowskiego, Jesusa ImazaDawida Korta i Martina Kostala - to sześciu podstawowych graczy i ważny zmiennik (Halilović).

W ich miejsce sprowadzono wspomnianych Balickiego, Kumaha i Savicevicia oraz Jakuba Błaszczykowskiego, Łukasza Burligę, Lukasa Klemenza i Sławomira Peszkę , a z wypożyczenia ściągnięto Krzysztof Drzazgę. Wisła doznała poważnych osłabień, ale trener Stolarczyk nie narzeka na zbudowaną na wariackich papierach kadrę.

- Mieliśmy ograniczone możliwości i jestem zadowolony z tego, jakich zawodników udało nam się ściągnąć. Mamy piłkarzy doświadczonych oraz perspektywicznych. Nie jesteśmy klubem, który stać na wszystko. Czekaliśmy na takich piłkarzy, którzy do nas pasowali i na których było nas stać. Jestem zadowolony z tego, kogo posiadam w szatni. Uważam, że ta grupa ludzi spokojnie poradzi sobie do końca sezonu - podkreśla szkoleniowiec Wisły.

Komentarze (0)