Legia Warszawa nie wykorzystała wpadki Lechii Gdańsk i zamiast zbliżyć się do lidera na różnicę jednego punktu, przewaga ekipy z Pomorza wzrosła do czterech "oczek". Ricardo Sa Pinto dostrzegł wiele błędów swojej drużyny, ale był również bardzo niezadowolony z pracy sędziów.
- Mam wrażenie, że Legia jest nieco krzywdzona. Nie potrzebujemy pomocy. Wystarczy nam prawda i dobre decyzje. Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu nie stanie się nic, co pokrzyżuje nam szyki. Traktuje się nas gorzej od rywali. Chcę, by sędziowanie było na jak najwyższym poziomie - dodał portugalski szkoleniowiec.
Zobacz także: Lech Poznań pod odstrzałem krytyki
Sa Pinto wytrąciła z równowagi także decyzja Komisji Ligi, która na cztery mecze zdyskwalifikowała Williama Remy'ego. - Zależało mu na futbolówce, nie było tam żadnej umyślności. Zawodnik stawił się na posiedzeniu Komisji Ligi, ale nie został dopuszczony do głosu, a komisja nie zobaczyła materiału wideo. To niesamowite - ocenił.
Pojedynek z Cracovią poszedł w niepamięć a legioniści skoncentrowani są tylko na meczu z Lechem Poznań. Nastroje w Wielkopolsce są fatalne. Kolejorz przegrał dwa spotkania w 2019 roku i strata do lidera wynosi już 13 punktów.
- To rywale są pod większą presją. My również chcemy zdobyć trzy punkty potrzebne w walce o mistrzostwo. Liczę na dobre spotkanie, w którym będziemy skoncentrowani i nie popełnimy łatwych błędów - analizuje Portugalczyk.
Czytaj także: Legia staje się przekleństwem Lecha. Fatalny bilans poznaniaków w ostatnich latach
Co ciekawe, Ricardo Sa Pinto uważa, iż jego zespół powinien zagrać jak Cracovia. - Jest między nami a Lechem różnica dziewięciu punktów, ale to nie jest ważne. Zmierzą się dwa wielkie kluby i decydować będą detale. Sfera psychologiczna może być ważniejsza od kwestii sportowych - przyznał.
Początek meczu w sobotę o godz. 18:00.
ZOBACZ WIDEO Lech zacznie wygrywać? "Nawałka pierwszy rok w kadrze też miał ciężki"