Arsene Wenger odrzucił oferty Realu Madryt. Wyjaśnił swoje powody

Getty Images / Michael Regan / Na zdjęciu: Arsene Wenger
Getty Images / Michael Regan / Na zdjęciu: Arsene Wenger

Arsene Wenger w przeszłości kilkukrotnie mógł zostać trenerem Realu Madryt. - Czułem, że to nie jest odpowiedni czas na odejście z Arsenalu - tłumaczy 69-latek.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak informują hiszpańscy dziennikarze, Arsene Wenger wielokrotnie był w orbicie zainteresowań Realu Madryt. Królewscy złożyli Francuzowi kilka ofert, gdy ten był menedżerem Arsenal FC. Wenger był jednak lojalny wobec swojego pracodawcy i nie przyjął propozycji ze stolicy Hiszpanii.

Zobacz także: Niechlubny wyczyn Sergio Ramosa

Po kilku latach postanowił wyjaśnić powody swojej decyzji. - Dla mnie praca musi mieć wpływ na trzy różne poziomy. Pierwszy, karierę piłkarzy, z którymi pracujesz. Drugi, styl drużyny. I trzeci, strukturę klubu, w którym pracujesz. Dla mnie ten aspekt jest bardzo ważny, ponieważ czułem, że to nie jest odpowiedni czas na odejście z Arsenalu - przyznał doświadczony szkoleniowiec.

Wiele spekulowało się, iż Wenger zostanie następcą Julena Lopeteguiego, który w trakcie sezonu został zwolniony z Realu Madryt. Ostatecznie klub postawił na Santiago Solariego. Od kilku miesięcy Francuz przygotowuje się do pracy w nowym miejscu.

- Szukam dla siebie najlepszego miejsca na rozwój - tłumaczył dziennikarzom. - Moim zadaniem jest wyciągnąć z graczy wszystko, co najlepsze i mam nadzieję, że będę to robił w przyszłości, ale najpierw muszę wydobyć to z siebie - dodał.

Czytaj także: Uli Hoeness: Nie gramy ostatnio dobrze

W maju 2018 roku Wenger odszedł z Arsenalu. Francuz prowadził drużynę z Londynu od 1996 roku. Wywalczył z Kanonierami trzy mistrzostwa Anglii, siedem razy wygrywał Puchar Anglii. W 1998 i 2002 roku zdobył podwójną koronę. W sezonie 2003-2004 Arsenal nie przegrał żadnego ligowego meczu. W 2006 roku Arsenal doszedł do finału Ligi Mistrzów, w którym przegrał z Barceloną.

ZOBACZ WIDEO Kapitalne gole w 1/8 FA Cup! Brighton gra dalej [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)