Tegoroczne mecze Interu Mediolan na własnym stadionie kojarzyły się z gwizdami i buczeniem, a nie z euforycznymi brawami. Drużyna Luciano Spallettiego prezentowała się poniżej oczekiwań i potrafiła w Mediolanie przegrać nawet z Bologna FC. Zadaniem na niedzielę było wynagrodzenie publiczności tamtych przykrych wrażeń.
Czytaj także: Ogromne zamieszanie w meczu Thiago Cionka. SPAL przegrał z Fiorentiną
Inter nadal bez Mauro Icardiego, ale ze skutecznym w lutym Lautaro Martinezem rozpoczął mecz ofensywnie. Dużo zamieszania na prawym skrzydle robił Matteo Politano. Za zatrzymanie byłego zawodnika US Sassuolo brutalnym wślizgiem dostał żółtą kartkę Karol Linetty. Od 28. minuty Polak musiał uważać, żeby po raz drugi nie narazić się sędziemu.
Bartosz Bereszyński popełnił w pierwszej połowie jeden błąd. Reprezentant Polski nie dostał komunikatu od kompana i nie zauważył Lautaro Martineza. Argentyńczyk zabrał Bereszyńskiemu piłkę, a defensor Sampdorii musiał gnać ile sił we własne pole karne, żeby wybić dośrodkowanie Radji Nainggolana w kierunku Ivana Perisicia. W pozostałych sytuacjach Bereszyński zachowywał się spokojnie, a Chorwat w porównaniu z wspomnianym Matteo Politano, miał niewiele do powiedzenia. W drugiej połowie Bereszyńskiemu można było zarzucić zdecydowanie więcej, a Perisić wyraźnie się rozkręcił. Marco Giampaolo zdjął Polaka "z karuzeli" w 81. minucie i wprowadził Jacopo Salę.
ZOBACZ WIDEO Show Krzysztofa Piątka! Kapitalne gole Polaka i zwycięstwo Milanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Czytaj także: Łatwa przeprawa Juventusu. Kolejny gol Ronaldo. Szczęsny bezrobotny
Liczba sytuacji podbramkowych po obu stronach boiska była podobna. Początkowo groźniejsi byli gospodarze, ale także Sampdoria miała argumenty, żeby zagrozić Interowi. Na przykład w 46. minucie Gregoire Defrel huknął celnie i przeciwnika ratował Samir Handanović. To było ostrzeżenie dla Interu, którego kibice ponownie zaczęli być niecierpliwi.
Na to co najważniejsze trzeba było poczekać do 73. minuty. Wtedy to rozpoczął się najbardziej szalony fragment spotkania. W ciągu 300 sekund padły aż trzy gole. Dwa z nich strzelił Inter. Najpierw objął prowadzenie, następnie je stracił, a niewiele później odzyskał. Danilo D'Ambrosio wykorzystał dośrodkowanie Ivana Perisicia, a Radja Nainggolan strzelił na 2:1 po stałym fragmencie. Tak Nerazzurri przeprosili kibiców za ostatnie niepowodzenia i wygrali po raz pierwszy w 2019 roku ligowe spotkanie u siebie.
Bramka Manolo Gabbiadini nic przyjezdnym nie dała. Drużyna Bereszyńskiego i Linettego, który miał udział przy golu, przegrała trzeci mecz z rzędu.
Inter Mediolan - Sampdoria Genua 2:1 (0:0)
1:0 - Danilo D'Ambrosio 73'
1:1 - Manolo Gabbiadini 76'
2:1 - Radja Nainggolan 78'
Składy:
Inter: Samir Handanović - Danilo D'Ambrosio, Stefan de Vrij, Milan Skriniar, Dalbert Henrique - Roberto Gagliardini (59' Joao Mario), Marcelo Brozović - Matteo Politano (68' Antonio Candreva), Radja Nainggolan (89' Matias Vecino), Ivan Perisić - Lautaro Martinez.
Sampdoria: Emil Audero - Bartosz Bereszyński (81' Jacopo Sala), Lorenzo Tonelli, Joachim Andersen, Nicola Murru - Dennis Praet, Albin Ekdal (81' Ronaldo Vieira), Karol Linetty - Riccardo Saponara (75' Manolo Gabbiadini) - Gregoire Defrel, Fabio Quagliarella.
Żółte kartki: D'Ambrosio, Perisić, Skriniar (Inter) oraz Linetty (Sampdoria).
Sędzia: Daniele Doveri.
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]