Korona - Lechia: po raz pierwszy liderowi zabrakło wyrachowania. Stracone dwa punkty gdańszczan

Newspix / Adam Starszynski / PressFocus / Na zdjęciu: Artur Sobiech i Ognjen Gnjatić
Newspix / Adam Starszynski / PressFocus / Na zdjęciu: Artur Sobiech i Ognjen Gnjatić

Korona Kielce zremisowała z liderem Lotto Ekstraklasy, Lechią 0:0. Drużyna z Gdańska przeważała przez większość spotkania, miała rzut karny, jednak tym razem nie potrafiła wcisnąć gola rywalowi. Wcześniej Lechia była mocno znana z wyrachowania.

Lechia Gdańsk to zespół wyrachowany, który rzadko kiedy prowadzi grę, jednak jak przychodzi co do czego, to strzela gole na wagę trzech punktów. Liderzy tabeli robili wiele, by zmienić tę tezę podczas meczu w Kielcach. Już w I połowie mieli więcej z gry, a po zmianie stron dominowali totalnie. Nie wystarczyło to jednak tym razem do strzelenia gola.

Trenerzy obu drużyn przed rozpoczęciem spotkania nie ukrywali, że jednym z pomysłów na to spotkanie jest skupienie się na stałych fragmentach gry. Rzeczywiście, od początku to właśnie w szczególności rzuty rożne, ale również wysoki pressing i utrudnianie życia rywalom były głównym pomysłem na grę obu drużyn. W końcu jednak do głosu doszli gospodarze.

Mamrot-time nadal działa! Zobacz więcej!

Piłkarze Lechii Gdańsk, a w szczególności Filip Mladenović, Flavio Paixao i Artur Sobiech nie pozwalali rozluźnić się Michałowi Miśkiewiczowi, który kilka razy musiał udowodnić swoje umiejętności. Korona do przerwy nie oddała nawet jednego celnego strzału. Z pewnością nie tego życzyliby sobie kibice Korony. Jedynym plusem dla kielczan był sam wynik, remis 0:0 dawał obu stronom wiele do myślenia.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium wymęczył wygraną nad Augsburgiem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Druga połowa mogła się zacząć doskonale dla lidera Lotto Ekstraklasy. Debiutujący w Lotto Ekstraklasie Estończyk Joonas Tamm bezpardonowo sfaulował w polu karnym Artura Sobiecha. Na jedenasty metr podszedł etatowy wykonawca rzutów karnych, Flavio Paixao. Portugalczyk tym razem jednak fatalnie spudłował. Tuż po chwili to kielczanie mieli szansę. W 53. minucie z rzutu wolnego strzelał Felicio Brown Forbes. Jego uderzenie z 17. metra obronił Kuciak. Było to pierwsze celne uderzenie Korony w tym spotkaniu.

"Wisła to nie tylko Błaszczykowski". Zobacz więcej!

Z każdą minutą, przewaga Lechii Gdańsk rosła. Swój najlepszy mecz w barwach Lechii rozgrywał Konrad Michalak, który obok szybkości dołożył również nieustępliwość i na boisku był wszędzie. Wydawało się, że gol jest tylko kwestią czasu. Dominacja gości nie podlegała dyskusji, a dowodem na to że w grze Lechii było wszystko poza golem jest to, że Piotr Stokowiec na pierwszą zmianę zdecydował się dopiero w 86 minucie.

Do końca atakowali goście, jednak ostatecznie jednak mecz zakończył się bezbramkowym remisem, co może cieszyć drużynę z Kielc. Lechia straciła w sobotę dwa punkty względem goniącej ją Jagiellonii. Do gdańszczan może się tez zbliżyć Legia, która zagra w niedzielę z Cracovią.

Korona Kielce - Lechia Gdańsk 0:0

Składy:

Korona Kielce: Michał Miśkiewicz - Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacević, Ivan Marquez, Joonas Tamm - Marcin Cebula (64' Wato Arweładze), Oliver Petrak, Ognjen Gnjatić, Michael Gardawski - Matej Pucko (69' Maciej Górski), Felicio Brown Forbes (90+2' Oskar Sewerzyński).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Daniel Łukasik, Tomasz Makowski (86' Jakub Arak), Jarosław Kubicki - Flavio Paixao, Artur Sobiech (90+2' Mateusz Żukowski), Konrad Michalak (88' Karol Fila).

Żółte kartki: Gnjatić, Marquez, Górski, Kovacević (Korona), Augustyn (Lechia).

Sędzia: Krzysztof Jakubik.

Źródło artykułu: