Nicolo Zaniolo. Interes życia AS Roma i wyrzut sumienia Interu

Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Nicolo Zaniolo
Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Nicolo Zaniolo

"Pan nikt" - mówił latem o Nicolo Zaniolo jeden ze sfrustrowanych kibiców Romy. 19-letni pomocnik szybko wyprowadził go z błędu. - Już przetarł mną podłogę - dodał ojciec zapytany o sukcesy syna.

W tym artykule dowiesz się o:

70. minuta i Edin Dżeko odbiera dośrodkowanie z lewej strony, ale po chwili oddaje piłkę koledze. Ten bez dłuższego zastanowienia uderza na dalszy słupek i jest 1:0 dla AS Roma. Sześć minut później ten sam zawodnik przechwytuje piłkę, która odbiła się od słupka po strzale Dżeko. Bramkarz dopiero podnosi się po interwencji, więc strzelający ma ułatwione zadanie. Wykorzystuje to i podwyższa wynik spotkania.

Porto zdołało wprawdzie zdobyć bramkę kontaktową, ale to Roma wygrała 2:1 i jest w lepszej pozycji przed rewanżowym meczem 1/8 finału Ligi Mistrzów. Obie bramki dla rzymian zdobył 19-letni Nicolo Zaniolo. "Zorro, bohater, rozegrał mecz życia" - pisze prasa po spotkaniu.

"Pan nikt"

- Owacja na stojąco dla Monchiego. Za to, że oddał rywalom naszego najlepszego pomocnika w zamian za zbędny balast i "pana nikt" - mówił latem na antenie "Roma Radio" jest ze sfrustrowanych fanów drużyny Eusebio Di Francesco.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik jest w życiowej formie? "Czuć od niego pewność siebie"

Kibic miał pretensje o transfer Radji Nainggolana. Belg odszedł do Interu Mediolan za 40 mln euro a w drugą stronę powędrowali zbędny balast, czyli obrońca Davide Santon i pomocnik Nicolo Zaniolo kryjący się za pseudonimem "pan nikt". Okazało się, że w Rzymie nie pamiętają już o Nainggolanie, a zaskoczeniem sezonu jest właśnie Zaniolo-nikt.

-> Arkadiusz Milik dla WP SportoweFakty: Chcę więcej

Zawodnik, który szybciej zadebiutował w Lidze Mistrzów niż w Serie A. Pierwszy oficjalny mecz w barwach Romy Zaniolo zaliczył na wyjeździe przeciwko Realowi Madryt. Nastolatek wyszedł w pierwszym składzie, został zmieniony po przerwie. Włoch po pierwszym spotkaniu zebrał niezłe opinie i - ku zaskoczeniu ekspertów - nie odstawał fizycznie nawet na tle największych gwiazd rywali.

- Nie wysyłam żadnych wiadomości - mówił po meczu Di Francesco zapytany o to, jaki sygnał wysłał stawiając w tak ważnym meczu na żółtodzioba. - Kiedy widzę jakościowego piłkarza to na niego stawiam. Nie interesują mnie daty urodzin. W Interze Zaniolo nie dostał się nawet na ławkę rezerwowych. Teraz jest kluczowym pionkiem na mojej szachownicy.

Prędzej niż debiutu w lidze nastolatek doczekał się nawet powołania do dorosłej reprezentacji. To przyszło na początku września, kiedy Włosi szykowali się do pierwszych meczów Ligi Narodów z Polską i Portugalią. - Śledziłem go już w lipcu podczas Mistrzostw Europy U-19 (Azzurri przegrali w finale). W odniesieniu do innych wyglądał lepiej pod względem fizycznym i miał więcej jakości - chwalił Zaniolo selekcjoner Roberto Mancini.

- Pod względem mentalnym jest w dobrym miejscu. Chcę wykorzystać jego młodzieńczą energię, pragnienie i determinację - dodaje Eusebio Di Francesco.

Z presją na "ty"

Mancini nie stracił czasu oglądając podczas wakacji ME U-19. Młodzieżowcy awansowali do finału jako niepokonany zespół, a Zaniolo rósł z meczu na mecz. W każdym z trzech ostatnich spotkań turnieju asystował, ale Włosi ulegli w finale Portugalczykom po dogrywce (3:4).

Pomocnik przystępował do turnieju po udanym sezonie w Interze w rozgrywkach Primavera (dla drużyn do lat 20). Nerazzurri sięgnęli po mistrzostwo, a kluczową rolę odegrał właśnie Zaniolo. W półfinale zawodnik strzelił gola na wagę zwycięstwa z Juventusem, a w finale przeciwko Fiorentinie (2:0) asystował przy trafieniu Facundo Colidio.

A z Fiorentiną młody Zaniolo miał rachunki do wyrównania. To tam stawiał pierwsze piłkarskie kroki, ale z czasem klub zaczął naciskać na wypożyczenie zawodnika. Postawił się ojciec Igor i przeniósł syna do Virtus Entella.

Rodzice mają obsesję na punkcie futbolu i zarazili nią Nicolo. Ojciec nie doczekał się ani jednego meczu w Serie A, całą karierę spędził w niższych ligach. W 2006 roku przyczynił się do awansu Genoi do Serie B. Zdobył bramkę w pierwszym finale play-offów. W dwumeczu Gryfony pokonały Monzę 2:1. Teraz Igor Zaniolo prowadzi bar w La Spezii. - Już przetarł mną podłogę. I moją karierą - żartował dumny po powołaniu syna do dorosłej reprezentacji.

Nicolo: - Rozmawiam z ojcem po trzy, cztery razy dziennie. Mówi mi, że miejsce, w którym teraz jestem to dopiero początek.

Z kolei matka, Francesca Costa mocno dopinguje syna, co widać w mediach społecznościowych.

Wyświetl ten post na Instagramie.

...

Post udostępniony przez francescacosta (@frac77)

Podczas pierwszego sezonu 2016/2017 w Virtusie Zaniolo został wcielony do dorosłej drużyny i zagrał w siedmiu meczach Serie B. Latem o nastolatka biły się m. in. Milan, Juventus i Inter. Wygrali ci ostatni.

Wyrzut sumienia

- Sprzedaż Philippe Coutinho to nasz największy wyrzut sumienia w ostatnich 20 latach - opowiadał dyrektor sportowy Interu, Piero Ausilio. Wygląda na to, że mediolańczycy nie wyciągnęli wniosków.

Lekką ręką wydali 40 mln euro na specyficznego Nainggolana. W poprzednich sezonach w Rzymie udowodnił, że jest dobrym graczem i wnosi dużo jakości do zespołu. Gorzej, kiedy schodzi z boiska. Zatargi z policją, alkohol, papierosy i przekleństwa podczas nagrań wideo - pomocnik zdążył już do tego przyzwyczaić.

Początek Nainggolana nie należał do najlepszych. Zawodnik miał braki w przygotowaniach, a potem przydarzyły się kolejne pozaboiskowe problemy. Klub musiał rozłożyć parasol nad swoim piłkarzem i podjąć specjalne środki. - Zawarliśmy pakt i pracujemy razem - mówi piłkarz nie zdradzając szczegółów. Podobno chodzi o ograniczenie używek i niezdrowego jedzenia.

Tymczasem Zaniolo w Romie udowadnia, że może być przyszłością włoskiej piłki. Już jest podstawowym piłkarzem w drużynie Di Francesco i został najmłodszym piłkarzem od czasów Francesco Tottiego, który zdobył w Serie A trzy bramki.

Pod względem mentalnym nastolatek wydaje się przeciwieństwem Nainggolana. Jest oszczędny w słowach, jeśli chodzi o wywiady, nie został przyłapany na imprezach lub z używkami. A włoscy, szaleni fani w każdej chwili mogą poprosić go o autograf lub zdjęcie. Było tak chociażby po styczniowym meczu z Torino, po którym trener dał zawodnikom dzień wolnego. Zaniolo z Lucą Pellegrinim i innymi kolegami z drużyny poszedł na dyskotekę w Villa Borghese.

Według relacji "La Gazzetty dello Spor" zawodnik nie odmówił kibicom, a przy okazji usłyszał wiele komplementów. - Wciąż muszę zrobić wszystko, aby to udowodnić - odpowiadał.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Credi sempre nei tuoi sogni...

Post udostępniony przez Nicoló Zaniolo (@nicolozaniolo)

Czytaj też: Wielkie osiągnięcie Krzysztofa Piątka. Polak lepszy od legend AC Milan

Komentarze (0)