Jarosław Araszkiewicz: Wyjdźmy z ukrycia!

Jarosław Araszkiewicz w swojej karierze pięciokrotnie zdobywał tytuł Mistrza Polski. Za każdym razem czynił to w barwach Lecha Poznań. Były piłkarz Kolejorza uważa jednak, że to Wisła Kraków była faworytem tegorocznych rozgrywek i nie jest zaskoczony tym, że to ona sięgnęła na koniec sezonu po mistrzowski tytuł. Nie ukrywa jednak, że spadek Cracovii Kraków i Górnika Zabrze był dla niego małym szokiem.

W tym artykule dowiesz się o:

Fakt zdobycia przez Wisłę Kraków tytułu Mistrza Polski nie był dla Jarosława Araszkiewicza żadnym zaskoczeniem. - Powiem szczerze, że Wisła miała jakby najszerszą kadrę i obojętnie jaki zawodnik wchodził czy schodził z boiska to było to wzmocnienie. W Lechu i w Legii ta kadra była troszeczkę uszczuplona, także mistrzostwo Wisły Kraków nie jest dla mnie niespodzianką - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl były reprezentant Polski.

W pokonanym polu Biała Gwiazda pozostawiła między innymi Lecha Poznań. Klub, z którym Araszkiewicz pięciokrotnie sięgał w swojej karierze po mistrzowski tytuł. Wielu kibiców narzekało, że Lech ma za wąską kadrę, a zimą nie dokonał żadnych znaczących wzmocnień. - Ja nie wiem czy trener Smuda miał decydujący głos przy transferach, które były robione. Wiadomo, że te które zostały przeprowadzone jesienią, czyli: Stilic, Lewandowski i inni, to wszystko wypaliło i funkcjonowało tak jak powinno. Jednak ci młodzi zawodnicy, którzy przyszli zimą na dzień dzisiejszy raczej nie nadają się do tego żeby grać w lidze. Myślę, że trener Smuda miał innych zawodników na uwadze, ale klub nie zagwarantował mu możliwości przeprowadzenia wszystkich transferów - przyznał "Araś".

W ostatnim meczu sezonu Lech zremisował przed własną publicznością 2:2 z Cracovią Kraków. Ten wynik można uznać za niespodziankę. Przed meczem klub ujawnił, że Franciszek Smuda po tym sezonie zakończy współpracę z Kolejorzem. Zdaniem Araszkiewicza nie powinno to mieć wpływu na postawę piłkarzy. - Tak jest na zachodzie, że kluby już przed końcem sezonu szukają nowych trenerów. Tam już czasami na kilka kolejek przed końcem sezonu wiadomo, że będzie zmiana trenera. My musimy się już troszeczkę przestawić na model zachodni, a nie trzymać wszystko w tajemnicy. W Polsce trener sobie nie życzy żeby powiedzieć na przykład ile zarabia. Wyjdźmy z ukrycia - proponuje.

Z ligą pożegnał się Górnik Zabrze i Cracovia Kraków. Dla wielu, w tym dla Jarosława Araszkiewicza takie rozstrzygnięcie jest bardzo dużym zaskoczeniem. - Jeśli chodzi o spadkowiczów to jestem zaskoczony. Dla mnie to był troszeczkę taki szok, że Górnik nie poradził sobie z presją, nie wykorzystał atutu własnego boiska i przegrał. Tak samo Cracovia. Wiadomo, że jednym meczem ligi się nie uratuje. Liczy się zarówno runda jesienna jak i wiosenna. Widać, że w obu tych klubach nie wszystko zadziałało tak jak powinno. Tam są finanse, w Zabrzu jest trener Kasperczak. Chwała mu za to, że osiągnął dobre wyniki czy to z reprezentacją Senegalu czy Wisłą Kraków, ale jednak tym razem mu się nie powiodło - nie ukrywał.

Jak zawsze po zakończeniu rozgrywek kibice zastanawiają się czy w końcu klub z Polski zdoła awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Po raz kolejny i drugi z rzędu przed tą szansą stanie Wisła Kraków. Przypomnijmy, że we właśnie zakończonym sezonie podopieczni Macieja Skorży odpadli w III rundzie eliminacyjnej z późniejszym triumfatorem - FC Barceloną. - Aby przebrnąć przez eliminacje trzeba mieć silną i szeroką kadrę. Potem potrzebna jest odrobina szczęścia - ocenia Araszkiewicz. Jednak już teraz wiadomo, że Kraków opuszczą Marcin Baszczyński i Marek Zieńczuk - podstawowi zawodnicy drużyny. Obecny szkoleniowiec Pelikana Łowicz zachowuje jednak spokój. - Myślę, że prezes Cupiał i trener Skorża na pewno mają już kogoś na oku za tych zawodników, którzy odejdą. Muszą te luki uzupełnić. Na pewno są to duże straty, ale są piłkarze, którzy grają na dobrym poziomie i w Wiśle chętnie wystąpią - powiedział.

Komentarze (0)