Zagłębie Sosnowiec blisko sprawienia sensacji. Legia Warszawa uratowała zwycięstwo

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Patrik Mraz (z lewej) i Michał Kucharczyk (z prawej)
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Patrik Mraz (z lewej) i Michał Kucharczyk (z prawej)

Zagłębie Sosnowiec było blisko sprawienia sensacji w meczu z Legią Warszawa. Do 84. minuty beniaminek prowadził, ale w końcówce mistrzowie Polski zdobyli dwa gole i wygrali 3:2.

Po niedzielnej porażce 0:6 z Lechem Poznań gospodarze chcieli się szybko zrehabilitować. Zadanie nie było łatwe, gdyż do Sosnowca przyjechała Legia Warszawa, która w przypadku wygranej awansowałby przynajmniej do soboty na fotel lidera. Zagłębie było na tyle zdeterminowane, że trener Valdas Ivanauskas w podstawowym składzie desygnował Vamarę Sanogo, który jest wypożyczony z Legii. Jego występ mógł kosztować Zagłębie nawet 100 tysięcy złotych.

- To może być trudniejsze spotkanie niż z zespołami z czołówki - mówił przed pojedynkiem trener Legii. I miał sporo racji, gdyż mecz rozpoczął się od niespodziewanego prowadzenia Zagłębia. W 9. minucie gola zdobył Piotr Polczak, który uderzeniem głową zaskoczył Radosława Majeckiego. Kilka chwil później stoper Zagłębia był bliski... doprowadzenia do wyrównania, ale Zagłębie przed samobójczym golem uratował Dawid Kudła. Legia rzuciła się do odrabiania strat i robiła wszystko, by jak najszybciej zdobyć gola. Mądrze grało jednak Zagłębie, które na niewiele pozwalało swoim przeciwnikom w ofensywie.

Z biegiem czasu Legia przejęła inicjatywę, a Zagłębie odgryzało się pojedynczymi akcjami pod bramką przeciwnika. W 25. minucie goście mogli wyrównać po strzale Sebastiana Szymańskiego, ale kolejną kapitalną interwencją popisał się Kudła. Swoje szanse mieli też sosnowiczanie. Majecki obronił strzał Konrada Wrzesińskiego, po chwili Sanogo uderzył wysoko nad poprzeczką, a następnie w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił obok słupka.

Po przerwie trener Ricardo Sa Pinto zdecydował się na ofensywną zmianę: bocznego obrońcę Pawła Stolarskiego zastąpił napastnik Sandro Kulenović. I po chwili było 1:1. Po wrzutce Andre Martinsa z rzutu wolnego piłkę głową do siatki skierował William Remy. Nie minęły dwie minuty i Zagłębie znów było na prowadzeniu. Pomógł w tym Carlitos, który po dośrodkowaniu Żarko Udovicicia główkował do własnej bramki i zaskoczył własnego bramkarza.

ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi Angielskiej: Fenomenalny Boruc nie zatrzymał Chelsea [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Piłkarzom Legii zaczęły puszczać nerwy. Wszak mający mistrzowskie aspiracje zespół grał na boisku ligowego autsajdera. Przyjezdni coraz śmielej atakowali, a Zagłębie ograniczało się do kontrataków. Świetny mecz rozgrywał Kudła, który kilka razy ratował swój zespół przed stratą gola. Sposobu na pokonanie go nie znaleźli Martins czy Dominik Nagy. Stojący przy linii bocznej Sa Pinto tylko bezradnie rozkładał ręce oglądając poczynania swoich podopiecznych.

W okolicach 70. minuty kibice w Sosnowcu świętowali sylwestra. Odpalili nie tylko race, ale i setki fajerwerków. Część z nich kierowana byłą w stronę boiska i arbiter Mariusz Złotek na kilka minut przerwał grę. Gdy sytuacja uspokoiła się, piłkarze wrócili na boisko. Przymusowa przerwa przysłużyła się Legii. W 84. minucie Martins uderzył z rzutu wolnego, ale z tym strzałem poradził sobie Kudła. Odbił jednak piłkę w kierunku niepilnowanego Adama Hlouska, który nie miał problemów, by skierować ją do siatki.

Po kilku minutach było 3:2 dla Legii. Po wrzutce Michała Kucharczyka ze skrzydła głową Kudłę pokonał Sandro Kulenović. Zagłębie po tym ciosie się już nie podniosło. Beniaminek walczył z mistrzem Polski jak równy z równym, ale w końcówce wypuścił sensacyjne zwycięstwo.

Zagłębie Sosnowiec - Legia Warszawa 2:3 (1:0)
1:0 - Piotr Polczak 9'
1:1 - William Remy 47'
2:1 - Carlitos (sam.) 49'
2:2 - Adam Hlousek 84'
2:3 - Sandro Kulenović 88'

Składy:

Zagłębie Sosnowiec: Dawid Kudła - Michael Heinloth, Piotr Polczak, Mateusz Cichocki, Patrik Mraz - Konrad Wrzesiński, Sebastian Milewski (90+7 Arkadiusz Jędrych), Bartłomiej Babiarz (69' Dejan Vokić), Szymon Pawłowski - Żarko Udovicić, Vamara Sanogo (80' Adam Banasiak).

Legia Warszawa: Radosław Majecki - Paweł Stolarski (46' Sandro Kulenović), William Remy, Mateusz Wieteska, Adam Hlousek - Andre Martins (90+4 Inaki Astiz), Cafu - Michał Kucharczyk, Sebastian Szymański, Dominik Nagy - Carlitos (83' Jarosław Niezgoda).

Żółte kartki: Dominik Nagy, Sandro Kulenović (Legia Warszawa).

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Komentarze (23)
avatar
Piotr Rusek
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
mecz od początku ustawiony jakoś dziwny brak nerwów u trenera Legii nawet do 70 minuty nie okazywał nerwów wtedy oglądając ten mecz zobaczyłem ofertę live zakładów na zwycięstwo Legii 30 do 1 o Czytaj całość
avatar
14MP 19PP
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czekałem na to, aż któryś dzban wyskoczy z 6-0 KKS, jakby ten wynik miał jakiekolwiek znaczenie dla Legii ;D Szybko poszło :) 
avatar
Tomek GKS
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
avatar
Extraklapa
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Drużyna totalnie nieprzygotowana do rundy jesiennej zostaje na koniec liderem (chwilowym, bo pewnie Lechia ją przeskoczy) Ekstraklasy.
Fajnie będzie ta liga wyglądała jak Legia pod okiem prawd
Czytaj całość
avatar
Klemek
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pare dni temu czytalem ze Legia jest mocna- slowa trenera. Pytam gdzie ta moc? Skoro Lech wygral 6ma?