Nie poddajemy się - komentarze po meczu Motor Lublin - Dolcan Ząbki

Duże znaczenie dla obu drużyn miał wynik meczu Warty Poznań z GKP Gorzów Wlkp. Beniaminek wygrał 2:1, dzięki czemu Dolcan umocnił się na 8. miejscu w tabeli. Z kolei Motor znalazł się w strefie spadkowej i w ostatniej kolejce powalczy właśnie z GKP o prawo gry w barażach.

Marcin Sasal (trener Dolcanu): Mieliśmy trudną sytuację, bo nie zagrało sześciu zawodników, których na pewno wystawiłbym w tym meczu. Dublerzy również okazali się wartościowymi zawodnikami. Naszym założeniem było, by nie stracić bramki. Wiedzieliśmy, jaka jest stawka tego meczu. Gramy o 8. miejsce, bo gwarantuje nam ono większe środki finansowe z tytułu premii. Mecz ułożył się tak, że mogliśmy grać to, co lubimy. Skuteczny stały fragment gry Frączczaka i bardzo ładna bramka Tataja zadecydowały o naszym zwycięstwie. Motor grał bardzo ambitnie, ale dzisiaj byliśmy skuteczniejszym zespołem.

Adam Frączczak (pomocnik Dolcanu): Mecz na pewno był ciężki. W drugiej połowie Motor nas przycisnął i naprawdę miał kilka sytuacji. Nie miał nic do stracenia, cały czas atakował, dlatego ciężko było grać w obronie. Na szczęście udało nam się wyprowadzić jedną skuteczną kontrę na 2:0 i 3 punkty są dla nas.

Andrzej Stretowicz (napastnik Dolcanu): Nie był to mecz z gatunku takich, że na stojąco wygrywa się 3:0. Zwycięstwo trzeba było wywalczyć, Motor z nożem na gardle walczy o każdy punkt. Nam sprzyjało szczęście, myślę, że przewaga umiejętności piłkarskich również była po naszej stronie i wygraliśmy zasłużenie. Wiedzieliśmy, że Motor ruszy i im bardziej będzie zależało. Liczyliśmy, że się otworzą i zaatakują większą ilością zawodników, co spowoduje, że będziemy mieli więcej miejsca z przodu. Tak też było, więc wykorzystaliśmy to. Warta przegrała z Gorzowem, więc mamy pewne ósme miejsce, co nas bardzo cieszy. To jest maksimum, co mogliśmy zdobyć w tej rundzie.

Ryszard Kuźma (trener Motoru): Myślę, że pierwsza bramka, którą straciliśmy po rzucie wolnym wprowadziła sporo zamieszania w nasze szeregi. I tak było nerwowo, a po stracie tej bramki już było widać, że jest niedobrze. Jeszcze w przerwie staraliśmy się uspokoić. Chłopcy bardzo, bardzo chcieli, a jak się bardzo chce to niestety nic nie wychodzi - jest tylko kłębek nerwów i próbowanie najprostszych rozwiązań. Zawodnik Dolcanu na pełnym luzie strzelił z narożnika lewą nogą w przeciwległy róg. Jak się gra na luzie, to tak to wygląda. Nie ulega wątpliwości, że my sami stworzyliśmy sobie taką presję. Dolcan grał tak, jak się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że jest to zespół, który będzie dobrze ustawiony na kontry. My byliśmy pod ścianą i nie wiedziałem, że aż tak będzie to determinowało nasze poczynania. Te punkty, które straciliśmy wcześniej były ważniejsze, niż akurat ten mecz. Niestety, zostawiliśmy wszystko na sam koniec i okazuje się, że jest najtrudniej.

Bartłomiej Niedziela (pomocnik Motoru): Stworzyliśmy mało klarownych sytuacji. Może z przebiegu gry wyglądało to nieźle, ale nie potrafiliśmy oddać konkretnego, celnego strzału na bramkę. Przegraliśmy 0:2, ale na pewno nie poddajemy się i do Gorzowa pojedziemy po 3 punkty.

Marek Piotrowicz (pomocnik Motoru): Drużyna przeciwna bardzo dobrze się broniła i ciężko było znaleźć lukę czy oddać jakiś strzał. Ta porażka jeszcze o niczym nie przesądza. Jeżeli wygramy w Gorzowie, to będziemy w barażach. Na pewno będzie bardzo ciężko, ale musimy być dobrej myśli.

Źródło artykułu: