Jose Mourinho. Na wojnie ze wszystkimi

Getty Images / Alex Livesey / Na zdjęciu: Jose Mourinho
Getty Images / Alex Livesey / Na zdjęciu: Jose Mourinho

Jose Mourinho lubi szukać wrogów. Walczył z dziennikarzami, innymi trenerami, kibicami, sędziami. Walczył też z piłkarzami, ale teraz w Manchesterze United przechodzi już samego siebie.

W tym sezonie Jose Mourinho na każdym kroku wbija szpile swoim piłkarzom. - Zremisowaliśmy 2:2, ale strzeliliśmy cztery gole. Jak zwykle popełniliśmy błędy i zapłaciliśmy za nie - krytykował po środowym meczu z Arsenalem.

W tym sezonie obwinianie przez niego własnych zawodników to rzecz niemal pewna jak śmierć i podatki. I bardzo zaskakująca w przypadku człowieka, który swego czasu jak nikt inny, potrafił roztoczyć parasol ochronny nad swoją drużyną. Na różne sposoby. Wtedy wspólnym wrogiem była prasa, rywale czy sędziowie. Z gazet wycinał najbardziej krytyczne nagłówki. Sędziów potrafił wysłać na emeryturę, jak zrobił to w przypadku zastraszonego przez sympatyków Chelsea 42-letniego Andersa Friska. A rywali, na przykład Barcelonę Guardioli oskarżał o to, że są faworyzowani przez UEFA.

Wirus i rozpieszczone dzieci

Piłkarze Manchesteru United nie mają co liczyć na podobną opiekę. - Muszę się nie zgodzić z ludźmi, którzy próbują porównać nas z Manchesterem United z czasów Roya Keane'a, Ruuda van Nistelrooya czy Nemanji Vidicia. Dajcie nam czas - przyznał na ostatniej konferencji. I dodał: - Jestem szczęśliwy duszą i sercem. Ale nie jesteśmy konsekwentni i jednolici.

A najbardziej Mourinho jest nie po drodze z Paulem Pogbą. Szkoleniowiec od miesięcy żali się na francuskiego pomocnika, używając przy tym szeregu epitetów. Po remisie z Southampton (2:2) Pogba usłyszał, że jest "wirusem". - Nie grasz. Nie szanujesz swoich kolegów i kibiców. Zabijasz mentalność dobrych i uczciwych ludzi, którzy znajdują się wokół ciebie - cytuje Portugalczyka "Daily Record". Mourinho jest sfrustrowany, że jego zawodnik wciąż nie potrafi wziąć całej odpowiedzialności na własne barki. Pogba jest zakładnikiem 105 milionów euro, za jakie przeszedł do Manchesteru w 2016 roku. W tym samym czasie Mou zaczynał swoją pracę z Czerwonymi Diabłami i obiecał Francuzowi, że zbuduje na nim przyszłość klubu. Zapomniał tylko dodać, że burzliwą.

Pogba stał się jednym z symboli kryzysu Mourinho. Dziś trudno uwierzyć w słowa Desmonda Morrisa, naukowca i prywatnie kibica piłki nożnej. - Obie nogi Mourinho były oderwane od ziemi. Nigdy nie widziałem w świecie futbolu takiej mowy ciała. Oznacza ona, że jest jednym z zawodników - skomentował radość Portugalczyka po pokonaniu Barcelony w 1/8 finału Ligi Mistrzów w 2005 roku. Wtedy Mourinho wskoczył na plecy kapitana Chelsea, Johna Terry'ego. - Gdyby inny menadżer obejmował swoich zawodników, pewnie by zesztywnieli, skulili się z zażenowania i wstydu. Jednak w tym przypadku widać, że łączy go z podopiecznymi nić koleżeństwa - dodał Ian Wright. Obaj cytowani przez Patricka Barclaya w biografii Mourinho.

Wcześniej Portugalczyk tak mocno ścierał się tylko z Ikerem Casillasem. To właśnie Mourinho posadził na ławce legendarnego bramkarza. Spięcia zaczęły się już w sierpniu 2011 roku, kiedy Portugalczyk wsadził palec w oko Tito Vilanovy podczas meczu o Superpuchar Hiszpanii. Casillas zareagował i, by załagodzić napięcia w reprezentacji Hiszpanii, zdobył się na rozmowę z piłkarzami Barcelony, Xavim i Carlesem Puyolem - przyznał to potem w wywiadzie dla telewizji "RTVE". Później bramkarz zaczął być oskarżany o to, że przekazuje żonie dziennikarce informacje z szatni. Dalszą karierę Casillasa w Realu przekreśliło złamanie kości lewej dłoni w 2011 roku. Po niej Mourinho nie przywrócił na stałe piłkarza między słupki, który został skazany na grę w meczach pucharowych. Sytuacji bramkarza nie odmienił też jego następca, Carlo Ancelotti. Casillas odszedł w 2015 roku, bez pożegnania godnego legendy.

W tym sezonie Czerwonym Diabłom daleko od miłości do trenera, który przecież nie kończy na Pogbie wylewania swoich frustracji. Pod koniec listopada zarzucił czwórce stosunkowo młodych piłkarzy (Luke Shaw, Anthony Martial, Jesse Lingard, Marcus Rashford) brak dojrzałości. - Kiedy mówię o tym, chodzi mi o dojrzałość na poziomie osobistym. Mieliśmy więcej mężczyzn, byliśmy bardziej dojrzali, przygotowani do życia. Są rozpieszczonymi dziećmi - wyjaśnił.

"To nie do zniesienia"

I pewnie oberwaliby po raz kolejny, gdyby nie Marouane Fellaini. Belg rzutem na taśmę uratował ostatnie zwycięstwo Anglików w Lidze Mistrzów nad szwajcarskim Young Boys (1:0). Pomocnik wyręczył nieskuteczną trójkę Lingard-Rashford-Martial, którzy tamtego wieczora zawiedli na całej linii. Tym razem Mourinho nie rzucił się z radości na żadnego ze swoich zawodników. Z całej siły cisnął koszykiem z bidonami o ziemię.

Znowu Portugalczyk zwrócił na siebie uwagę. Jednak nie udało mu się osiągnąć nadrzędnych celów: zdjęcia presji z piłkarzy i odwrócenia uwagi od wyników. Były angielski napastnik, Dave Kitson, na łamach "The Sun" napisał tak: - Zespół zawsze jest odzwierciedleniem charakteru menadżera. Tak jak Manchester City jest odbiciem Pepa Guardioli: efektowny, spokojny i pod kontrolą. Kiedy drużynie nie idzie zbyt dobrze, to pokazuje, na jakim etapie znajduje się trener [...] Staje się coraz bardziej agresywny i poza kontrolą.

Dużo ostrzejsza krytyka padła z ust innego byłego piłkarza, Christophe'a Dugarry'ego. - To nie do zniesienia. On zniszczył ten klub. To katastrofa, coś okropnego. Wszyscy pamiętamy Manchester United z Roy'em Keanem czy Davidem Beckhamem. Tam byli świetni piłkarze, którzy grali ofensywną piłkę nożną. Old Trafford był teatrem marzeń, a z Mourinho jest teatrem koszmarów - mówił po fartownym zwycięstwie nad Young Boys.

Już przed startem obecnych rozgrywek Premier League eksperci zapowiadali kryzys na Old Trafford. Wszystko przez klątwę trzeciego sezonu, jaką naznaczony jest Mourinho. Wtedy jego drużyny dopada największy spadek formy. I wtedy najczęściej dostawał wypowiedzenie umowy. Stąd tak znaczne zaniżenie oczekiwań. - Już po ostatnim sezonie, który zakończyliśmy na drugiej pozycji, mówiłem, że to wielkie osiągnięcie. Teraz mamy więcej problemów i to będzie jeszcze trudniejsze. Znalezienie się w czołowej czwórce będzie niemal cudem - przyznał.

ZOBACZ WIDEO Chievo sprawiło kolejną niespodziankę! Stępiński na ławce [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)