Finałowy mecz Copa Libertadores między River Plate a Boca Juniors przeniesiono na Santiago Bernabeu w Madrycie z Buenos Aires. Pierwotnie spotkanie w stolicy Argentyny miało odbyć się w minioną sobotę, jednak po ataku pseudokibiców River Plate na autokar rywala zawody przeniesiono na niedzielę, a z niedzieli na jeszcze inny termin. Koniec końców finał Copa Libertadores zostanie rozegrany w niedzielę, 9 grudnia, na domowym obiekcie Realu Madryt.
- Dla mnie rozgrywanie meczu Boca - River poza Ameryką Południową to największy wstyd, jaki widziałem w mojej piłkarskiej karierze. Mówię to jako człowiek z Ameryki Południowej i ktoś, kto wierzy, że piłka nożna może być uprawiana z uczuciem, pasją i szacunkiem - stwierdził Dani Alves w filmie opublikowanym na Instagramie, cytowany przez infobae.com.
Brazylijczykowi żal jest przede wszystkim argentyńskich kibiców. Zdecydowana większość z nich nie będzie w stanie dotrzeć do stolicy Hiszpanii, by na żywo emocjonować się najgorętszymi derbami świata.
- Szkoda mi tych wszystkich ludzi, którzy nie mieli nic wspólnego z zamieszkami, a teraz muszą płacić za nie cenę. Dla niektórych mogła to być jedyna okazja, by zobaczyć mecz Boca - River o taką stawkę. Ale nie zobaczą, bo spotkanie przeniesiono do Europy - dodał obrońca Paris Saint-Germain.
W pierwszym finałowym meczu Copa Libertadores pomiędzy River Plate a Boca Juniors padł remis 2:2.
ZOBACZ WIDEO Wstydliwy remis Napoli z Chievo. Sensacja w Serie A [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]