Robi to od dawna niszcząc piękny stadion Szachtara Donieck, spuszczając pocisk na obiekt Zorii Ługańsk i wypędzając kluby ze swoich miast. A kibicom często nie dając wyboru i zmuszając do wstąpienia do armii. W niedzielę rosyjskie okręty przejęły na Morzu Azowskim trzy okręty ukraińskie, potem władze w Kijowie w obwodach graniczących z Rosją oraz z okupowanym Krymem i Naddniestrzem wprowadziły na miesiąc stan wojenny.
W tym momencie nie wiadomo do końca, czy obecna sytuacja mocno wpłynie na futbol. Nie ma dokładnych informacji, tamtejsi dziennikarze z którymi rozmawialiśmy domyślają się, że być może niektóre mecze odbędą się bez udziału publiczności, albo władze w ogóle je odwołają. Środowisko czeka, ale swoje i tak wie. Rosja jest potworem.
Myron Markewicz jest byłym selekcjonerem reprezentacji Ukrainy, prowadził też m.in. Dnipro Dniepropietrowsk. Ten klub też musiał uciekać, grał w Kijowie. Trzy lata temu sensacyjnie dotarł nawet do finału Ligi Europy (mecz był w Warszawie, przegrał z Sevillą). Markiewicz, znany ze swojego patriotycznego nastawienia nie ukrywał, że jego piłkarze zagrają dla walczących żołnierzy. Rok później sam na wschodzie się z nimi fotografował.
Teraz kolejny rosyjski atak go nie dziwi. - Sytuacja była absolutnie do przewidzenia. Rosjanie ciągle szukają okazji do prowokacji. I teraz ją znaleźli, więc jakoś nie byłem zdziwiony. Musimy być przygotowani na ich zachowanie. Po Rosjanach można spodziewać się wszystkiego - mówi dla ukraińskiego serwisu Football 24.
Głosów oburzenia w środowisku piłkarskim jest dużo więcej. - Nie mam słów na tę akcję ze statkami. Z Rosjanami można się spodziewać wszystkiego. To potwór, który nie uznaje żadnych zasad - mówi Stefan Resko, obrońca Dynama Kijów w latach 70.
A Jurij Szełepnycki, czyli pierwszy w historii kapitan niepodległej reprezentacji Ukrainy, mówi: - W noc z niedzieli na poniedziałek, po ataku na nasze statki, prawie nie spałem. Byłem w szoku, śledziłem informacje. Sytuacja, która nie mieści się w głowie. Cyniczne kłamstwa, łamanie prawa, norm. Rok po roku.
Roberto Morales jest ukraińskim dziennikarzem sportowym i komentatorem, choć imię i nazwisko na to nie wskazują. Jego ojciec jest bowiem Chilijczykiem. On wypowiada się bardzo mocno: - Nic nowego. Konflikt z Rosją trwa od wieków i ludzie muszą w końcu to zrozumieć. A złapanie tych statków nie jest niczym nowym. Jestem przekonany, że wojna na dużą skalę jednak nie wybuchnie, natomiast takie incydenty będą się powtarzały. Jeszcze raz mówię: musimy przywyknąć do faktu, że Rosja jest naszym wrogiem. Co więcej, ten wróg jest największym państwem na świecie, bogatym w dwie rzeczy: zasoby i agresywnych idiotów. Rosja jest imperium zła. Nie zatrzymamy jej żadnymi słowami, nie dobrymi czynami, tylko nie pozwalając jej wchodzić na nasze terytorium.
Ukraiński holownik i dwa kutry próbowały w niedzielę przepłynąć przez Cieśninę Kerczeńską z Odessy do Mariupola. W przesmyku łączącym Morze Czarne i Azowskie zostały one ostrzelane przez rosyjskie okręty, a pododdział rosyjskiego FSB przejął jednostki wraz z załogą. Marynarze są aresztowani.
ZOBACZ WIDEO Roberto Carlos w Warszawie w nowej roli. Sędziował zawody we freestyle'u
Za dołączaniem do Polski
Nie wiem , moze w formie federacji zeby mieli swoja autonomię
Lwów az region do kijowa ,
Reszte oddac dombasowi niech s Czytaj całość