Jak donosi serwis Legia.net, Ricardo Sa Pinto złożył u kierownictwa klubu listę życzeń na zbliżające się okno transferowe. Na liście znajduje się między innymi człowiek, który miałby stanowić realne wzmocnienie siły uderzeniowej warszawskiej ekipy na skrzydłach: Felipe Pardo. To Kolumbijczyk, który ma ostatnio za sobą trudny czas w Olympiakosie. Według dziennikarzy wspomnianego serwisu, Grecy chcą się ponoć skrzydłowego pozbyć.
Menedżerowie 28-letniego zawodnika byli już w Warszawie i negocjowali warunki ewentualnej przeprowadzki piłkarza do Legii. Temat na moment upadł ze względów finansowych. Powróci, jeśli klubowi z Łazienkowskiej uda się spieniężyć kartę jednego z młodych zawodników i zasypać powstałą w ostatnich miesiącach dziurę w klubowej kasie. Poza tym graczowi, który w tym momencie jest wyceniony przez serwis "Transfermarkt" na cztery miliony euro, w czerwcu kończy się kontrakt. Bez dwóch zdań tej zimy można go więc będzie pozyskać za o wiele niższą kwotę.
Kolumbijczyk trafił do Europy w 2013 roku, gdy na jego ściągnięcie zdecydowała się Braga. Później przeszedł do Olympiakosu, a z Grecji trafił w ramach wypożyczenia do FC Nantes. Po powrocie z Francji Pardo spędził w Pireusie cały sezon, a teraz trafił na listę transferową. W sezonie 2018-19 rozegrał raptem 52 minuty we wszystkich rozgrywkach. Na swoim koncie ma trzy występy w reprezentacji Kolumbii.