Sam Nawałka nalegał na jak najszybsze podpisanie umowy z "Kolejorzem", ponieważ zależało mu na wykorzystaniu przerwy na zgrupowanie reprezentacji. Były selekcjoner chce od początku postawić na poprawę przygotowania motorycznego, dlatego tak ważny jest czas. W tej chwili do końca rundy pozostało 5 kolejek i trener - jak się dowiadujemy - zdaje sobie sprawę z tego, że jego metody mogą spowodować chwilowy spadek formy, tak jak to miało miejsce np. w przypadku Legii Warszawa po zatrudnieniu Ricardo Sa Pinto.
Dlatego bliższa wydaje się opcja jego pracy w Lechu od stycznia, choć nie jest to przesądzone. Nawałka ma podpisać umowę na 2,5 roku.
Poznańskie media podały również, że Nawałka chciałby, żeby doradzał mu Leo Beenhakker. W czasach gdy Holender był selekcjonerem, trener z Krakowa był jego asystentem. Wielokrotnie podkreślał, że praca z Beenhakkerem ukształtowała go jako szkoleniowca.
- Popatrzyłem na piłkę z innej perspektywy. Praca z Leo Beenhakkerem, ale też z Bobo Kaczmarkiem, Darkiem Dziekanowskim, Fransem Hoekiem i Andrzejem Dawidziukiem, pozwoliły mi bardziej dostrzec umiejętność pracy w sztabie. Wiele rzeczy wcześniej wydawało mi się oczywiste. Teraz obraz stał się szerszy, zacząłem wychwytywać znacznie więcej szczegółów - wspominał.
Jednak osoba z najbliższego otoczenia selekcjonera zapewniła, że nigdy nie było takiego tematu, a sam Nawałka "bardzo się zdziwił czytając tę informację".
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Zagraliśmy lepiej niż z Portugalią czy Włochami
Kto komu, lol..