Przed tygodniem Jagiellonia Białystok wygrała z Radomiakiem Radom 5:0, a trener Adrian Siemieniec mówił o wybitym nastawieniu jego zespołu. Jednocześnie tonował nastroje i robił wszystko, by jego zawodnicy "nie odlecieli".
I miał rację, bo piątkowe spotkanie w Mielcu już tak dobre w wykonaniu Jagiellonii nie było. Co prawda mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie po trafieniu Afimico Pululu, ale można się sprzedać, czy aby na pewno nie było tam faulu.
Niemniej, to nie ma większego znaczenia. Jagiellonia prezentowała się mizernie przez całą pierwszą połowę, a Stal Mielec nie podłamała się po straconym golu.
I w siedem minut odwróciła wynik o 180 stopni. Najpierw po dośrodkowaniu Ilji Szkurina bramkę zdobył Robert Dadok, a następnie Piotr Wlazło bardzo pewnie wykorzystał rzut karny i zrobiło się 2:1 dla gospodarzy. Dodajmy, że w pełni zasłużenie.
Inna sprawa, że "jedenastkę" sprokurował a absurdalny sposób Dusan Stojinović. Na moment chyba pomylił dyscypliny i myślał, że gra w siatkówkę.
Zobacz bramkę Pululu:
Zobacz bramki dla Stali: