Legia Warszawa zremisowała 1:1 na wyjeździe z Jagiellonią Białystok w meczu 13. kolejki Lotto Ekstraklasy. Bramkę na wagę remisu udało się jej zdobyć w ostatnich minutach spotkania. - To powoli staje się naszym znakiem rozpoznawczym - żartował po spotkaniu Sebastian Szymański podczas rozmowy w strefie mieszanej.
Młody pomocnik Legii był w piątkowym spotkaniu jednym z najaktywniejszych piłkarzy na boisku. Często był faulowany. Zmarnował jednak wyśmienitą sytuację w drugiej połowie, fatalnie przestrzelając z kilku metrów. - Uderzyłem źle. Cieszy mnie jednak, że "Kulo" (Sandro Kulenović - przyp. red.) zdobył gola, dzięki któremu wracamy do Warszawy z jednym punktem - zaznaczył 19-latek.
Bramka na 1:1 wywołała sporo kontrowersji. Białostoczanie uważali, że rywalom nie należał się stały fragment gry, po którym ci trafili do siatki. - Sędzia czasami może popełnić błąd. To normalne. My nie rozmawialiśmy o tym w szatni po meczu, więc nie wiemy komu należał się rzut wolny: nam czy rywalom. Dostaliśmy go my, co wykorzystaliśmy - zakończył Szymański.
ZOBACZ WIDEO Mecz na Old Trafford od kuchni. Nasz reporter był na hicie Ligi Mistrzów Manchester United - Juventus Turyn
Jasne. Tylko dlaczego ZAWSZE na korzyść Legii?
Ciekawe czy Szymański broniłby Złotka gdyby to Legia prowadziła 1:0 i w ostatniej minucie sędzia "się pomylił Czytaj całość