Znów gorąco przed meczem Jagiellonia - Legia. "Pachnie kolejnym absurdem"

Newspix / Piotr Kucza/Fotopyk / Na zdjęciu: Kibice Legii odjeżdżają spod stadionu Jagiellonii
Newspix / Piotr Kucza/Fotopyk / Na zdjęciu: Kibice Legii odjeżdżają spod stadionu Jagiellonii

Jagiellonia Białystok kolejny raz nie pozwoli kibicom Legii Warszawa na wniesienie oprawy, flag czy zaawansowanego systemu nagłośnienia. Ponadto fani ze stolicy skarżą się na absurdalne godziny przejazdu pociągu na mecz 13. kolejki Lotto Ekstraklasy.

Kolejny mecz Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa i kolejne zamieszanie z udziałem kibiców stołecznej drużyny. We wrześniu 2017 roku blisko tysiąc sympatyków Wojskowych nie weszło na stadion Jagi, po tym, jak ochrona zakazała wniesienia flagi "Mocno Legia" (czytaj więcej TUTAJ). Kilka miesięcy później fani Legii ponownie nie obejrzeli na żywo spotkania w Białymstoku. Jagiellonia nie zgadzała się, aby pojawili się na trybunach z flagami. Po dwóch godzinach stania pod stadionem kibice obrali powrotny kurs na Warszawę (czytaj więcej TUTAJ).

Do kolejnej potyczki Jagiellonii i Legii w Białymstoku dojdzie 26 października w ramach 13. kolejki Lotto Ekstraklasy. Już na tydzień przed meczem zaczęło się robić gorąco. Mistrzowie Polski ponownie otrzymali pismo, w którym białostoczanie poinformowali o zakazie wnoszenia m.in. oprawy, flag sektorowych i bardziej zaawansowanego systemu nagłośnienia. - Białostocka cyrkowa arena znów otwiera swoje podwoje! - czytamy na Facebooku "Nieznanych Sprawców", grup kibicowskich działających przy Legii.

- Pisaliśmy już wiosną, że kibice w każdym zakątku świata, od początku istnienia piłki nożnej, chodzą na mecze w barwach klubowych i dla nikogo nie stanowi to problemu. Dla nikogo... z wyjątkiem klubu z Białegostoku. Jak widać, władze Jagiellonii dalej odcinają się od standardów, które są normą nawet w Afryce. Oczywiście kibice Legii Warszawa nie mają na ten mecz żadnego zakazu wyjazdowego i chodzi wyłącznie o znalezienie pretekstu, aby legioniści nie mogli obejrzeć meczu swej drużyny. Poprzednim razem ochrona zażądała... przecięcia naszych flag na pół i jak można się domyślać, także tym razem pod stadionem w Białymstoku utworzone zostanie laboratorium poszukiwania pod mikroskopem....jeszcze nie wiemy czego, ale ruletka pod tytułem "zgaduj-zgadula co wyleci z ula" już się kręci - komentują sympatycy Legii.

Fani stołecznej drużyny nie mają wątpliwości, że pismo z Białegostoku ma tylko jeden cel: zniechęcenie sympatyków Legii do pojawienia się na stadionie Jagiellonii. - Nie żądamy niczego specjalnego, oprócz możliwości oglądania meczu naszej drużyny, tak jak to ma miejsce na całym świecie i nadal uważamy, że tego typu naciągane i bezsensowne żądania pod naszym adresem są skandaliczne i niedopuszczalne, a włodarze białostockiego klubu, stosując takie metody, stają się raczej przedmiotem kpin i żartów sportowej Polski - grzmią "Nieznani Sprawcy".

Po majowym zamieszaniu Komisja Ligi nałożyła na Jagiellonię karę w wysokości 30 tys. zł w zawieszeniu na rok. Warszawski klub, którego piłkarze celowo opóźnili mecz, solidaryzując się ten sposób z fanami, został natomiast ukarany grzywną w wysokości 10 tys. zł (bez zawieszenia). - Pachnie to kolejnym absurdem, bo jest czytelnym sygnałem, że Ekstraklasa S.A., choć zdaje sobie sprawę z naganności takich poczynań, nie ma zamiaru w żaden sposób egzekwować prawa kibiców do obejrzenia meczu swej drużyny. Kabaret pozorów trwa - piszą kibice Legii.

Fanów stołecznego klubu do podróży do Białegostoku mają zniechęcić nie tylko zakazy ustalone przez Jagiellonię. - PKP, pod naciskiem przeróżnych organów i osób, którym nasze uczestnictwo w meczu jest wysoce nie na rękę, wyznaczyło abstrakcyjne, nieakceptowane przez nas godziny przejazdu naszego pociągu. Jasne jest, że to kolejny krok, aby jeszcze bardziej zniechęcić do wspierania naszej drużyny - dodają "Nieznani Sprawcy".

ZOBACZ WIDEO Lewandowski o Lidze Narodów: Nie wiem o co chodzi. Dla mnie to nie są mecze o coś

Źródło artykułu: