Jagiellonia Białystok nadal walczy na dwóch frontach. Jest w ćwierćfinale Ligi Konferencji i cały czas liczy się w walce o mistrzostwo. Białostoczanie świetnie łączą wszystkie rozgrywki i nie zmienia tego nawet ostatnia porażka w Gdańsku (0:1). Sprawiła ona jednak, że Duma Podlasia straciła dystans do lidera.
Gliwiczanie z jednej strony notowali serię trzech kolejnych porażek, a z drugiej potrafią być groźni dla każdego faworyta. Przekonała się w tym sezonie o tym - i to dwukrotnie - Legia Warszawa, a jesienią w Częstochowie Raków. Trudno wywróżyć, jak w danym meczu pokażą się podopieczni Aleksandara Vukovicia, bo swoją nieprzewidywalność potwierdzają w starciach z niżej notowanymi rywalami. Dość wspomnieć, że w tym sezonie ani razu nie pokonali Stali Mielec czy Puszczy Niepołomice, a z oboma przeciwnikami mierzyli się już po dwa razy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aż miło popatrzeć. Takie gole nie padają często!
Od początku Jagiellonia przejęła inicjatywę i nieco po kwadransie gry pierwszy raz mocniej zagroziła Piastowi. Po długim zagraniu w polu karne Jesus Imaz doszedł do piłki i oddał niesygnalizowany strzał z ostrego kąta. Pomylił się nieznacznie. Kilka minut później było już jednak 1:0.
Gospodarze przeprowadzili koronkową akcję przed "16" Frantiska Placha, futbolówka po podaniu Imaza trafiła do Norberta Wojtuszka, który oddał nie najlepsze uderzenie, lecz trafił po drodze w Igora Drapińskiego, dzięki czemu mógł cieszyć się z debiutanckiego gola w barwach mistrzów Polski.
Kolejną szansę miał duet Edi Semedo - Lamine Diaby-Fadiga. Po dograniu przed bramkę Darko Curlinova najpierw piłka odbiła się od tego pierwszego, co z najbliższej odległości próbował wykorzystać drugi, ale strzelił źle i nie zdołał podwyższyć prowadzenia swojej drużyny.
Nie można jednak powiedzieć, że gliwiczanie byli bez głosu. Gościli pod polem karnym Jagi próbowali szybkich akcji czy też tych bardziej koronkowych. Mieli stałe fragmenty gry. Cóż jednak z tego, skoro za każdym razem coś szwankowało. A to po raz kolejny zbyt chaotyczny był Erik Jirka, a to strzały Patryka Dziczka czy Miłosza Szczepańskiego były blokowane. Widać było pomysł, ale gorzej z wykonaniem.
Po zmianie stron goście wykazywali chęci do zmiany wyniku, ale dopiero roszada Jirki na Thierry'ego Gale mogła i powinna przynieść wyrównanie. Joao Moutinho - widząc, że mimo wszystko rywalowi samemu ciężko coś stworzyć - fatalnie zagrywał w stronę własnej bramki, zawodnik z Barbadosu dobrze to przeczytał, piłkę przejął i stanął oko w oko z Dawidem Abramowiczem. Pojedynek ten przegrał, a mógł zaliczyć wejście smoka.
Nie udało się w czystej sytuacji, więc powiodło się w zdecydowanie nieoczywistej. Szybką kontrę wyprowadzili niebiesko-czerwoni, Maciej Rosołek zagrał do Gale, który poprawił sobie piłkę na nodze i huknął niemal w okienko! Kapitalne trafienie! Przyjezdni chcieli pójść za ciosem, bo już po chwili wyborną szansę miał inny zmiennik. Grzegorz Tomasiewicz technicznie przymierzył, a po rykoszecie chybił o centymetry.
Jagiellonia miała problemy i nie potrafiła zdominować Piasta, który potrafił groźnie zaatakować. Mimo tego w 80. minucie powinno być 2:1. Oskar Pietuszewski wyłożył piłkę na tacy do Curlinova, ale ten z kilku metrów fatalnie skiksował! Jeszcze lepszą szansę miał Afimico Pululu. Angolczyk w czystej sytuacji huknął jednak w trybuny.
Ostatecznie Jaga podzieliła się punktami z Piastunkami, z czego mogą cieszyć się tylko ci drudzy. Przerwali bowiem serię trzech kolejnych porażek i to na gorącym terenie, bo stadionie mistrzów Polski. Mistrzów, którzy stracili kolejne punkty i ich strata do lidera może wzrosnąć do sześciu "oczek".
Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 1:1 (1:0)
1:0 - Norbert Wojtuszek 22'
1:1 - Thierry Gale 62'
Składy:
Jagiellonia Białystok:
Sławomir Abramowicz - Norbert Wojtuszek (90+3' Kristoffer Hansen), Mateusz Skrzypczak, Enzo Ebosse, Joao Moutinho - Jarosław Kubicki (67' Leon Flach), Taras Romanczuk, Jesus Imaz - Edi Semedo (54' Oskar Pietuszewski), Darko Curlinov (90+3' Miki Villar) - Lamine Diaby-Fadiga (54' Afimico Pululu).
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Tomas Huk, Miguel Munoz, Jakub Czerwiński, Igor Drapiński - Patryk Dziczek, Tihomir Kostadinov - Maciej Rosołek, Michał Chrapek (64' Grzegorz Tomasiewicz), Miłosz Szczepański (90' Tomasz Mokwa) - Erik Jirka (52' Thierry Gale).
Żółte kartki: Munoz, Drapiński (Piast).
Sędzia:
Yosuke Araki (Japonia).