FC Barcelona myśli nad sensacyjną zmianą. Ma następcę Ernesto Valverde

Getty Images / Alex Morton / Na zdjęciu: Thierry Henry
Getty Images / Alex Morton / Na zdjęciu: Thierry Henry

Thierry Henry mógłby zostać następcą Ernesto Valverde w Barcelonie - przekonują dziennikarze "El Chringuito". Kandydaturę Francuza mocno popiera dyrektor sportowy Eric Abidal.

Trzy niewygrane mecze z rzędu sprawiły, iż rozpoczęto dyskusje nad przyszłością Ernesto Valverde w FC Barcelona. Katalończycy grają bardzo słabo i gubią punkty na potęgę. Na Camp Nou rozważają różne opcje, a jedną z nich jest zatrudnienie Thierry'ego Henry'ego, który prywatnie przyjaźni się z dyrektorem sportowym - Ericiem Abidalem.

O całej sprawie poinformowali dziennikarze "El Chringuito". - Nazwiskiem, które przejawia się w mniejszych kręgach w Barcelonie jest Thierry Henry. Nie ma doświadczenia jako trener, ale pracował z reprezentacją Belgii i wykonał dobrą robotę, choć tylko jako asystent trenera - tłumaczy Jota Jordi, który pracuje także dla "Radio Marca".

Henry to postać doskonale znana w Barcelonie. Jest legendą Arsenalu, jednak w latach 2007-2010 reprezentował barwy Blaugrany. Dla Katalończyków rozegrał 121 meczów, w których zdobył 49 bramek. W sezonie 2008/2009 wygrał również Ligę Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO Show Krzysztofa Piątka! Polak z dubletem! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Henry nie ma doświadczenia w pracy w roli pierwszego trenera. Obecnie jest pierwszym asystentem Roberto Martineza w reprezentacji Belgii. Latem mógł jednak pracować już na własny rachunek. Były świetny napastnik ostatecznie odrzucił ofertę Girondins Bordeaux. Powodem takiej decyzji była niestabilna sytuacja finansowa klubu.

Październik okaże się kluczowym miesiącem dla Ernesto Valverde. Wszystko rozpocznie się w środę na Wembley w starciu z Tottenhamem (21:00). Kilka dni później FC Barcelona zagra na wyjeździe z Valencią (7 października). Prawdziwy maraton rozpocznie się jednak po przerwie na reprezentację. Po niej Blaugrana rozegra 3 mecze na Camp Nou w przeciągu 8 dni. Najpierw Sevilla, potem Inter a na końcu wielkie El Clasico z Realem Madryt.

Komentarze (0)