Wydatki Realu Madryt systematycznie rosną. Według informacji hiszpańskich mediów, na koncie madryckiego klubu są 372 miliony euro, z czego 182 miliony wynosi kredyt. Z tego powodu latem do stolicy Hiszpanii nie sprowadzono żadnego bramkostrzelnego napastnika, który zastąpiłby Cristiano Ronaldo. Real był zainteresowany m.in. Neymarem i Kylianem Mbappe, lecz nie miał tylu pieniędzy, by dokonać hitowego transferu.
Te dane wskazują, że w niedalekiej przyszłości Real może zmienić się w klub, który więcej będzie zarabiał na sprzedaży zawodników, niż wydawał na ich zakup. Wszystko przez najnowszy pomysł Florentino Pereza, który chce przeprowadzić modernizację Estadio Santiago Bernabeu. Koszt zaplanowanych prac ma wynieść aż 575 milionów euro. To może mieć wpływ na obecny rozwój klubu, ale w długofalowej przyszłości ma dać duże korzyści.
Real na przeprowadzenie prac budowlanych na stadionie musi wziąć ogromny kredyt. To duże obciążenie dla budżetu, bowiem już teraz klub musi spłacać zobowiązania liczone w dziesiątkach milionów euro. Prognozy finansowe są jednak korzystne, choć istnieje zagrożenie, że dochody nie będą wzrastać. Z kolei wciąż wzrastają wydatki na wynagrodzenia. Jak przekazuje "As", 280 milionów euro to roczna kwota na wypłaty dla pierwszej drużyny.
Madrycki klub walczy o swoją przyszłość. Perez wie, że po przebudowie stadionu zwiększy się jego pojemność, a to sprawi, że jeszcze większe będą zyski z dnia meczowego. To z kolei przekłada się na większe wpływy do budżetu, co będzie można wykorzystać na kolejne wzmocnienia.
ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Klich uratował remis. Strzelec gola widzi pozytywy po słabym meczu