W trakcie letniego okna transferowego było wiele napięć na linii Robert Lewandowski - Bayern Monachium. Polski napastnik chciał zmienić klub, ale niemiecki gigant był w tej kwestii nieugięty i zapewniał, że na sprzedaż swojej gwiazdy się nie zgodzi. W końcu prezydent Uli Hoeness w prosty sposób uciął wszystkie spekulacje.
- Pini Zahavi (menedżer "Lewego" - przyp. red.) pięć razy chciał się umówić ze mną, Karlem-Heinzem Rummenigge albo Hasanem Salihamidziciem. Powiedziałem mu, że mam czas 2 września o godz. 14:30 - mówił szef Bawarczyków.
Okazuje się, że tuż po zamknięciu okna transferowego rzeczywiście doszło do tajnego spotkania Hoenessa z Pinim Zahavim. Taką informację podaje magazyn "Sport Bild" w najnowszym numerze.
Na razie nie wiadomo, co dokładnie było tematem rozmów. Gazeta donosi, że agent i klub "powoli zbliżają się do siebie". Zauważa także, że Zahavi jest związany z Lewandowskim do 2020 roku. Z kolei Polak ma ważny kontrakt z Bayernem do 2021 roku.
Niebawem możemy być świadkami zaskakującego finału całej historii. "Sport Bild" twierdzi, że może dojść do rozmów na temat przedłużenia kontraktu napastnika z Bawarczykami. Czyżby "Lewy" już przestał marzyć o transferze do Realu Madryt lub innego europejskiego giganta?
Kapitan reprezentacji na razie udowadnia na boisku, że transferowa saga to zamknięty temat. W Bundeslidze strzelił już dwa gole, wcześniej popisał się hat-trickiem w Superpucharze Niemiec, a także zdobył bramkę w spotkaniu Pucharu Niemiec.
ZOBACZ WIDEO Nawałka kłamie w raporcie? Kamil Glik zabrał głos ws. napięć w kadrze podczas mundialu