- Po sześciu wspaniałych latach w Chelsea nadszedł moment, aby spróbować czegoś innego - tłumaczył na początku lipca Eden Hazard. - Wszyscy dobrze wiecie, dokąd chciałbym odejść. Regularnie jestem łączony z wieloma klubami, jednak moje preferencje są doskonale znane - dodał pomocnik.
Real Madryt robił wszystko, aby sfinalizować wielką transakcję. Oferował ponad 100 mln euro, jednak dla Chelsea FC było to za mało. Gdy londyńczycy żądali nawet 225 mln euro, prezydent Florentino Perez powiedział "pas". - Nie będziemy przepłacać - zapewniał.
Po ostatnich derbach Londynu z Arsenalem (3:2), reprezentant Belgii zabrał głos w sprawie przyszłości. - Nie odejdę - tłumaczył stanowczo. - Rynek transferowy w Anglii jest już zamknięty. Kluby mogą sprzedawać, ale już nikogo nie kupią. Byłoby bardzo dziwne, gdyby sprzedali mnie teraz, nie mogąc ściągnąć zastępcy, prawda? - dodał.
ZOBACZ WIDEO Barcelona zaczęła od zwycięstwa, Messi od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Co najważniejsze dla fanów The Blues, 27-latek zadeklarował, że jest szczęśliwy w Chelsea FC. - Wiem, że wszyscy pamiętają, co mówiłem po mundialu, ale jestem tu szczęśliwy. Mam jeszcze dwa lata kontraktu i zobaczymy co wydarzy się w przyszłości - analizował.
Hazard wielokrotnie otrzymał propozycję nowego kontraktu na doskonałych warunkach. Ponad 300 tysięcy euro tygodniowo mógłby inkasować Belg, jeśli zgodziłby się na ofertę Roman Abramowicza. Jeszcze w tym roku rozmowy na ten temat prawdopodobnie zostaną wznowione.