Przed spotkaniem zapowiadali, że jadą po awans. Nie udało się, ale piłkarze Jagiellonii nawet mimo wysokiej porażki w dwumeczu (1:4) mogą być z siebie zadowoleni. Niemal do końca rewanżowego starcia w Gandawie liczyli się bowiem w walce o awans. - Opuszczamy Belgię z podniesionym czołem - podkreślił po meczu Arvydas Novikovas w wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej klubu.
Białostoczanom nie dawano większych szans przed meczem, ze względu na porażkę 0:1 u siebie po bramce straconej w końcówce. - Pierwszy mecz w Białymstoku z pewnością będzie dla nas lekcją na przyszłość. Nauczyliśmy się, że w takich meczach 0:0 nie jest wcale złym wynikiem, bo czyste konto na własnym stadionie jest w dwumeczu naprawdę ważne. Przez ten błąd już przed rewanżem rywale mieli sporą przewagę - zaznaczył Guilherme Sitya.
Mimo niekorzystnych prognoz, białostoczanie potrafili mocno postawić się przeciwnikowi, który grał niedawno w rundach grupowych LM i LE. Kiedy w 58. minucie spotkania w Belgii wyrównał Martin Pospisil, żółto-czerwoni potrzebowali tylko bramki do ogromnej niespodzianki. Byli od niej o krok. - Przy wyniku 1:1 czułem, że rywalom jest naprawdę ciężko. Mieliśmy wtedy szansę Romana Bezjaka, w której świetnie zachował się Lovre Kalinić. Rozmawiałem z nim po meczu i przyznał, że sam nie wie, jak to obronił. Potem musieliśmy się otworzyć, a rywale w ostatnich dziesięciu minutach łapali nas na kontry i strzelili dwie bramki - tłumaczył Ivan Runje.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o Jakubie Błaszczykowskim w kadrze: Sprawy rodzinne nie przysłonią zawodowych
Zdaniem Chorwata wicemistrzowie Polski nie zasłużyli na tak wysoką porażkę. Uważał jednak, że jego zespołowi brakowało przede wszystkim szczęścia w losowaniach. - Za każdym razem trafialiśmy praktycznie na najsilniejszego przeciwnika, ale z Rio Ave i teraz Gentem pokazaliśmy, że jesteśmy dobrym zespołem. Liga belgijska jest na pewno silniejsza od polskiej, jednak w tym dwumeczu pokazaliśmy, że to też są tylko ludzie i można z nimi grać na dobrym poziomie. Dzisiejszy mecz był bardzo wyrównany, rywale wykorzystali swoje szanse, ale myślę, że zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie. Wierzę, że za rok będzie jeszcze lepiej, ale wtedy zagramy w eliminacjach Ligi Mistrzów, a nie Ligi Europy - powiedział stoper Jagiellonii.
Podobnie stwierdził Novikovas. Litwin zauważył jednak, że wyrównane boje z teoretycznie mocniejszymi ekipami mogą tylko zaprocentować w tym sezonie. - Zebraliśmy w tych wszystkich meczach spore doświadczenie. Jeśli w lidze będziemy grać tak, jak przeciwko tym rywalom, to zniszczymy Ekstraklasę, wygrywając prawie wszystkie spotkania - podkreślił Litwin.
Po czterech kolejkach obecnego sezonu Lotto Ekstraklasy Jagiellonia zajmuje pozycję wicelidera ze stratą 3 punktów do prowadzącego Lecha Poznań. W najbliższej serii spotkań zespół Dumy Podlasia podejmie Piasta Gliwice. Początek w niedzielę 19 sierpnia o godz. 18.
A na serio, to nie zdziwię się jak wylądują w drugiej "ósemce" Czytaj całość