Na stadionie im. Antona Malatinskiego w Trnawie we wtorkowy wieczór zjawiło się około tysiąca kibiców Legii. Przez większość spotkania goście z Warszawy przykładnie dopingowali drużynę Deana Klafuricia, ale nie byliby sobą, gdyby nie złamali przepisów UEFA.
Pierwszy ogień dzisiaj. #spa pic.twitter.com/NIIFPhfS7l
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) 31 lipca 2018
Na początku drugiej połowy spotkania fani Legii odpalili kilkadziesiąt, czym narazili klub na konsekwencje finansowe. Dym z użytych przez kibiców mistrza Polski środków pirotechnicznych nie zmusił sędziego Roia Reinshreibera do przerwania spotkania, ale stołeczny klub i tak nie uniknie kary.
UEFA z całą surowością karze kluby przede wszystkim za wszelkie przejawy rasizmu i stosowanie środków pirotechnicznych, a Legia jest jednym z najczęściej karanych przez nią klubem.
Przed rokiem za urządzenie racowiska w trakcie meczu IV rundy el. Ligi Europy z Sheriffem Tiraspol Legia musiała zapłacić 50 tys. euro grzywny, a za prezentację w trakcie meczu III rundy el. Ligi Mistrzów z FK Astana niezwiązanej ze spotkaniem oprawy klub musiał zapłacić 35 tys. euro.
Sezon wcześniej przez niewłaściwe zachowanie swoich kibiców Legia wpłaciła do kasy UEFA 160 tys. euro. W ostatniej dekadzie łącznie na kary od UEFA stołeczny klub przeznaczył kilka milionów złotych, nie licząc straty zysków przez zamknięcie stadionu na mecz europejskich pucharów, a z taką sankcją Legia spotkała się już kilka razy.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek: Jestem pewien, że dokonałem dobrego wyboru. Żaden polski trener nie ma wielkiego CV