Artur Długosz: Zagrałeś kolejny mecz w podstawowym składzie, tym razem przeciwko Lechowi Poznań. Jak ocenisz swój występ?
Vuk Sotirović: Nie chcę oceniać jak sam grałem, inni są od tego. Jestem bardzo niezadowolony i smutny z tego powodu, że przegraliśmy to spotkanie. Nie ma co tu dużo mówić na ten temat. Gdy mecz jest wygrany, to potem mogę mówić, że cieszę się ze swojej gry. Może lepiej ona wygląda, myślę, że jest lepiej, ale nie do końca jestem zadowolony.
Dlaczego tak właściwie Śląsk Wrocław przegrał z drużyną z Poznania?
- Lech dobrze rozpoczął to spotkanie, strzelił bramkę, potem my atakowaliśmy, ale nie mieliśmy szczęścia. Nie udało nam się zdobyć gola. Potem, w drugiej połowie znowu miała miejsce taka sama sytuacja. Wyszło na to samo.
Szybko stracone gole i w pierwszej i w drugiej części meczu podcięły wam skrzydła?
- Myślę, że gdybyśmy nie stracili tej drugiej bramki, to by to inaczej wyglądało. Byśmy atakowali i mieli jakąś nadzieję. Dwubramkową stratę było już ciężko odrobić, bo Lech się dobrze bronił i grał skutecznie. Było widać, że jest to klasowy zespół. Bardziej doświadczony niż my. Nieprzypadkowo są w górnej części tabeli, grali w pucharach i walczą o mistrzowski tytuł. Naprawdę z ciężkich sytuacji wychodzili bardzo dobrze, umiejętnie z nami grali. Albo my źle podchodziliśmy, albo oni bardzo dobrze grali. Jakoś to sobie trzeba wytłumaczyć.
Bramka zdobyta przez Ciebie została słusznie nieuznana? Piłka opuściła końcową linię boiska?
- Nie wiem, naprawdę nie widziałem dokładnie. W ogóle nie patrzyłem na piłkę i czy Mariusz Pawelec mi poda czy nie. Nie wiem więc czy futbolówka opuściła boisko czy nie. Nie byłem w stanie tego zobaczyć. Szkoda, bo gdyby padł ten gol to na pewno spotkanie by się inaczej potoczyło.
Czujesz na sobie presję innych graczy formacji ofensywnej? Nie boisz się, że możesz stracić miejsce w składzie?
- Nie myślę o tym. Ja po prostu długo nie grałem, nie trenowałem. Daję z siebie wszystko, to co mogę i jeszcze ponad to. Nie ma co się okłamywać, nie mam dużo sił. Trzeba jakoś dotrwać do końca tego sezonu i potem przygotować się do następnego. Wtedy będę mógł już walczyć w pełni sił i na pewno będzie to już inna gra.
Żałujesz zapewne, że przez pechowe urazy straciłeś zdecydowaną większość sezonu?
- Na pewno żałuję, bo straciłem prawie cały sezon. Grałem tylko sporadycznie, nie można się tym zadowalać. Dla mnie ten sezon jest nieudany. Będzie czas przygotować się do następnego. Pojadę do domu, odpocznę chwilę z rodziną i przyjaciółmi. Trochę też się przygotuję, wrócę do Wrocławia i w pełni sił zacznę okres treningowy. Potem zobaczymy jak to będzie wyglądało. Mam nadzieję, że dobrze.
Do kiedy masz podpisany kontrakt ze Śląskiem Wrocław?
- Obowiązuje on jeszcze przez dwa lata.
Nie boisz się tego, że po sezonie możesz stracić miejsce w Śląsku Wrocław?
- Nie, nie boję się. Jestem walczakiem i zawsze będę walczył. Wiem na co mnie stać, także nie ma mowy o tym, żebym się bał.
Jeżeli miałbyś ocenić pierwszą trójkę zespołów w tabeli ekstraklasy, to która z drużyn zasługuje na miano najlepszej drużyny w kraju?
- Myślę, że Lech Poznań. Lech parę ostatnich meczów zremisował i trochę punktów stracili. Ostatnio jednak Wisła gra najbardziej wyrównanie. Cały czas prezentują swoja piłkę. Nawet jak tracą bramkę, to dalej walczą. Ogólnie w ostatnim czasie Wisła Kraków wygląda najlepiej, ale moim zdaniem na tytuł Mistrza Polski zasługuje Lech Poznań, bo w pierwszej rundzie grali rewelacyjnie w pucharach, są także w finale Pucharu Polski, walczą o mistrzostwo. Mają bardzo dobry sezon, myślę, że należałoby się im mistrzostwo.
Przed wami spotkania ligowe z Piastem Gliwice, Legią Warszawa i Wisłą Kraków. Z Piastem w tym sezonie jeszcze ani razu nie wygraliście, z Legią wysoko przegraliście, a Wisła jest aktualnym Mistrzem Polski. Który z tych pojedynków będzie dla was najważniejszy?
- Dla nas najważniejszym spotkaniem będzie chyba środowy pojedynek, gdzie w finale Pucharu Ekstraklasy gramy z Odrą Wodzisław. Będziemy robić wszystko, aby ten puchar zdobyć. Potem będziemy się nastawiać na następne potyczki. Najważniejsze, żebyśmy wygrali w finale, a potem będziemy myśleć o Piaście. Do Gliwic na pewno pojedziemy po to, aby tam wygrać. Myślę, że z Legią zagraliśmy dobrze w Warszawie, ale tak się mecz ułożył, że ponieśliśmy wysoką porażkę. Była ona trochę niesprawiedliwa, ale tak jest w piłce, że czasami się przegrywa.