Nikola Mitrović był pierwszym nabytkiem Wisły przed rundą wiosenną. Joanowi Carrillo, który prowadził go w węgierskim Videotonie Szekesfehervar, mocno zależało na ściągnięciu Serba do Krakowa i nie krył satysfakcji, gdy Białej Gwieździe udało się zakontraktować Serba.
- Grał w dobrych zespołach. Ma charyzmę i zadatki na lidera. To zawodnik dynamiczny, który potrafi dać ostatnie podanie. Dobrze czuje się w grze kombinacyjnej - komplementował pomocnika Hiszpan.
Mitrović nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei. Wiosną wystąpił w 15 z 16 meczów Wisły, a w jednym zabrakło go z powodu kartek. Za każdym razem grał od pierwszego gwizdka i tylko dwa razy opuścił boisko przed końcem spotkania. Carrillo inwestował w Serba, ale ten nie odpłacił się szkoleniowcowi za zaufanie. Przez całą rundę zanotował tylko jedną asystę i doszło nawet do tego, że kibice Wisły wygwizdywali jego grę.
Biała Gwiazda nie zdecydowała się na przedłużenie kontraktu wygasającego 30 czerwca kontraktu Mitrovicia. Serb jest piątym po Pawle Brożku, Tomaszu Cywce, Arkadiuszu Głowackim i Ivanie Gonzalezie, który latem odejdzie z Reymonta 22.
ZOBACZ WIDEO Nawałka określił rolę Sławomira Peszki w kadrze