Bartosz Kapustka był wypożyczony do Freiburga od lipca minionego roku. Z jego przejściem na Schwarzwald-Stadion wiązano duże nadzieje. W drużynie Christiana Streicha miał teoretycznie większe szanse na regularną grę niż w ekipie byłych mistrzów Anglii, a poza tym klub z Fryburga jest znany jako inkubator talentów, w którym młodzi gracze z potencjałem dobrze się rozwijają.
Pobyt Kapustki w Niemczech okazał się jednak kolejnym rozczarowanie. Na premierowy występ od pierwszego gwizdka Polak czekał do połowy listopada, ale nie zadomowił się w "11". Nie pomogło mu w tym nawet to, że już w swoim trzecim meczu w Bundeslidze zdobył piękną bramkę.
Na inaugurację rundy wiosennej Kapustka wrócił do "11", ale w meczu z Eintrachtem Frankfurt został zmieniony już w przerwie i całkiem przepadł. Najpierw stracił trzy spotkania z powodu choroby, a potem trener Streich nie brał go nawet pod uwagę przy ustalaniu kadry. 7 kwietnia Kapustka pojawił się na boisku na dziewięć minut w spotkaniu z Wolfsburgiem i znów wypadł z meczowej "18".
Ogólny bilans jego przygody z Freiburgiem to dziewięć występów, w czasie których spędził na boisku łącznie 285 minut. W zaistniałych okolicznościach niemiecki klub nie zdecydował się na wykupienie Kapustki z Leicester City i przygotowania do nowego sezonu 22-latek rozpocznie z Lisami. Jego kontrakt z klubem z King Power Stadium jest ważny do czerwca 2021 roku.
Przenosząc się do Freiburga, Kapustka chciał odzyskać miejsce w reprezentacji Polski. To mu się nie udało, ale za to jest mocnym punktem zmierzającej po awans do ME U-21 2019 kadry młodzieżowej. W pięciu eliminacyjnych występach strzelił jednego gola, a przy dwóch asystował.
Bolesny fakt jest jednak taki, że pomocnik, który był jednym z objawień Euro 2016, po rozegranym we Francji turnieju spędził na boisku łącznie 436 minut w barwach Leicester City i Freiburg.
ZOBACZ WIDEO VfL Wolfsburg bliżej pozostania w elicie. Efektowna bramka Brekalo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]