Na kolejkę przed końcem sezonu Lech zajmuje trzecie miejsce w ligowej tabeli i ma siedem punktów straty do będącej liderem Lotto Ekstraklasy Legii. Niedzielne zwycięstwo warszawian z Górnikiem Zabrze (2:0) sprawiło, że Lech straciłby szanse na zdobycie mistrzostwa Polski bez względu na wynik spotkania z Wisłą (1:1). Kolejorz wciąż jednak może odegrać kluczową rolę w walce o mistrzostwo Polski, bo w ostatniej kolejce podejmie przy Bułgarskiej 17 właśnie Legię. Obrońcy tytułu nie zostaną mistrzem, jeśli przegrają z Lechem, a Jagiellonia Białystok pokona Wisłę Płock.
- Mamy położyć się i dać zdobyć Legii mistrzostwo u nas? Nie widzę innego scenariusza niż przyjechanie do Poznania i zabrania się za Legię na poważnie.To będzie dobry mecz - takie spotkania wywołują adrenalinę - stwierdził po meczu z Wisła Rafał Ulatowski.
Trener Lecha po końcowym gwizdku był rozczarowany. Zwycięstwo przy Reymonta 22 i tak nie przedłużyłoby nadziei Kolejorza na mistrzostwo, ale pozwoliłoby mu zachować szansę na wicemistrzostwo. Tymczasem nie dość, że te zostały pogrzebane, to jeszcze w niecodziennych okolicznościach, bo Lech wypuścił zwycięstwo z rąk w dziewiątej (!) minucie doliczonego czasu gry.
Sędzia Krzysztof Jakubik przedłużył drugą połowę o sześć minut, ale po tym, jak w samej końcówce długo z boiska nie podnosił się symulujący nokaut Maciej Makuszewski, a mający rozgrzane głowy rezerwowi Lecha wbiegli w tej sytuacji na boisko, arbiter przedłużył mecz o kolejne minuty. W ostatniej z nich Paweł Brożek pokonał Matusa Putnocky'ego i odebrał Lechowi zwycięstwo.
- Jestem trenerem tylko do niedzieli i mam olbrzymi ból, że zawodnicy tak się zachowują. Trzy punkty powinny były pojechać z nami. I pojechałyby, gdyby nie ta szarpanina w końcówce. Bez niej nie byłoby doliczonego czasu do doliczonego czasu - skomentował Ulatowski, dodając: - Wisła szumiała, ale nie stwarzała wielu sytuacji. Dlatego bardzo boli mnie taka końcówka. Nie spodziewałem się, że zawodnicy rzucą się sobie do gardeł, przez co mecz będzie trwał dalej.
- Jestem rozczarowany wynikiem, ale podbudowany tym, jak prezentowali się piłkarze. W drugiej połowie zdobyliśmy szybko bramkę, prawie strzeliliśmy drugą. Nie przeszliśmy obok meczu. Naszym celem było wyzwolenie piłkarskiej agresji, ale nie tylko ta piłkarska została wyzwolona - i to nie przynosi nam chluby - zakończył tymczasowy opiekun Lecha.
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Wybór 35 zawodników na MŚ to show. Rozbudza wyobraźnię kibiców
Legia wygrywa przewagą dwóch bramek.
Wisłą Płock wygrana / podpa Czytaj całość