"Grozi mu utrata pamięci, trudności z mową i paraliż". Złe rokowania dla Sir Alexa Fergusona

Newspix / EXPA/ Eibner/ Schueler / Na zdjęciu: Alex Ferguson
Newspix / EXPA/ Eibner/ Schueler / Na zdjęciu: Alex Ferguson

Zdaniem brytyjskich neurochirurgów, Sir Alex Ferguson, który walczy o życie w szpitalu pod Manchesterem, ma bardzo małe szanse, żeby wrócić do stanu sprzed udaru. - 50 proc. pacjentów z krwawieniami podpajęczynówkowymi umiera - przestrzegają.

W tym artykule dowiesz się o:

Legenda światowej piłki nożnej, Alex Ferguson, toczy walkę o życie w szpitalu w Salford niedaleko Manchesteru, do którego w sobotę (5 maja) został przewieziony z powodu wylewu krwi do mózgu. Operacja przebiegła zgodnie z planem, ale lekarze określają stan pacjenta jako ciężki.

Słynny szkocki menedżer piłkarski utrzymywany jest w śpiączce farmakologicznej. Rokowania dla 76-latka niestety nie są optymistyczne. Zdaniem lekarzy, kluczowe znaczenie będzie miało 48 godzin od wylewu, ale dopiero kilka następnych tygodni da odpowiedź na pytanie, jakie będą konsekwencje krwotoku podpajęczynówkowego, do którego doszło u Fergusona.

- Rokowania zależą od rozmiarów i miejsca krwotoku, ale aż połowa pacjentów z krwawieniami podpajęczynówkowymi (chodzi o krwawienie na powierzchni mózgu) umiera. Z kolei u 50 procent pacjentów, którym udaje się przeżyć, dochodzi do komplikacji, począwszy od utraty pamięci i trudności z mową, po epilepsję i paraliż - przestrzegł na łamach dziennika "The Times" dr Mark Porter.

Brytyjscy neurochirurdzy zgodnie twierdzą, że nawet jeśli 76-letni Szkot przeżyje, to - biorąc pod uwagę zaawansowany wiek - w jego mózgu prawdopodobnie dojdzie do nieodwracalnych zmian. - Ma małe szanse na powrót do stanu sprzed udaru - ocenił w rozmowie z "Daily Mail" dr Peter Hamlyn.

Były menedżer Czerwonych Diabłów od czwartku (3 maja) zaczął narzekać na złe samopoczucie. Dwa dni później doznał wylewu. Przy będącym w śpiączce Fergusonie czuwają jego bliscy.

Źródło artykułu: