Śląsk - Lechia: Robak ustrzelił "setkę". Zespół z Wrocławia niemal utrzymany

PAP / Jan Karwowski / Radość piłkarzy Śląska Wrocław
PAP / Jan Karwowski / Radość piłkarzy Śląska Wrocław

Śląsk Wrocław przebudził się w najważniejszym momencie sezonu. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego wygrali trzeci mecz z rzędu w grupie spadkowej i praktycznie zapewnili sobie ligowy byt, ogrywając Lechię Gdańsk 3:1 (3:1).

Od godzin porannych we Wrocławiu szykowano się na poniedziałkowe piłkarskie święto. Żaden mecz na maślickim gigancie nie zgromadził w 2018 roku tylu widzów. Fani Śląska i Lechii na każdym kroku okazywali swoją przyjaźń, zaś atmosferę można było określić jako iście sielankową. Liczyliśmy po cichu, że do pikniku na trybunach nie dostosują się piłkarze i stworzą ciekawe widowisko.

W istocie zawodnicy nie myśleli o majówkowym grillu i godnie wykonywali swój zawód. Po niecałym kwadransie, Marcin Robak efektownie odegrał piłkę piętą do Roberta Picha, a Słowak technicznym strzałem próbował zaskoczyć Dusana Kuciaka. Gdyby nie poprzeczka, byłby to jeden z najpiękniejszych goli w karierze internacjonała WKS-u.

Gdy na zegarze widniała 24. minuta, Mateusz Cholewiak mocno wrzucił futbolówkę w pole karne. Tam gdzie trzeba znalazł się Igors Tarasovs, który nabił Simeona Sławczewa i wywalczył jedenastkę. Był to iście historyczny moment, bowiem Marcin Robak stanął przed szansą dołączenia do elitarnego klubu "100".

35-latek nie zawahał się i bez najmniejszych problemów wyprowadził Śląsk na prowadzenie. Zespół był przygotowany na tą okoliczność. Duma Konfeksu Legnica, jak głosił jeden ze stadionowych transparentów, zaprezentowała symboliczną koszulkę z "setką" na plecach.

ZOBACZ WIDEO Andrej Kramarić show w Hoffenheim! Wieśniaki wciąż w grze o Ligę Mistrzów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]

Po dwóch kwadransach gospodarze prowadzili już dwoma bramkami. Asysta Picha przy trafieniu Jakuba Koseckiego to prawdziwy majstersztyk. Co ciekawe, w pierwszym spotkaniu obu drużyn, "Kosa" również zdobył gola na 2:0 w 30 minucie gry. 

Na ripostę przyjezdnych nie trzeba było długo czekać. Flavio Paixao zagrał na wolne pole do wychodzącego Sławomira Peszki, a popularny skrzydłowy wykorzystał sytuację sam na sam, strzelając obok interweniującego Jakuba Słowika. To nie reprezentacyjny skrzydłowy był jednak bohaterem meczu, a jego vis a vis - Jakub Kosecki. Notabene były gracz Lechii kompletnie ośmieszył defensywę gdańszczan i zaliczył dublet jeszcze w doliczonym czasie gry pierwszej połowy.

Druga odsłona meczu przypominała raczej przypaloną kiełbaskę po wystawnym steku z wołowiny Kobe. Obie drużyny niespecjalnie forsowały tempo, lecz jeśli mielibyśmy wskazać drużynę dominującą, bez wahania typujemy Śląsk. Wybitną sytuację zmarnował pechowiec meczu - Robert Pich. Takiego pudła nie powstydziłby się nawet sam Giorgi Merebaszwili. Słowacki skrzydłowy posłał piłkę prosto w niebo z odległości pięciu metrów.

Lechiści mogli wrócić do gry w 69. minucie. Piotr Celeban przepychał się z Flavio Paixao w polu karnym, czego owocem był efektowny pad Portugalczyka i rzut karny. W takich sytuacjach polscy sędziowie nie wahają się jednak korzystać z wideoweryfikacji. W istocie, okazało się, że piłka przy wrzutce w szesnastkę Słowika opuściła linię, co oznaczało cofnięcie pierwotnej decyzji przez pana Pawła Gila.

Ostatni kwadrans spotkania nie przyniósł wielkiej rewolucji. Wrocławianie kontrolowali rezultat aż do końcowego gwizdka i wygrali trzeci raz z rzędu, udowadniając, że są specjalistami od gry w strefie spadkowej. Lechia musi mieć się na baczności. Dorobek punktowy biało-zielonych wciąż nie pozwala im spać spokojnie.

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3:1 (3:1)
1:0 - Marcin Robak 25'
2:0 - Jakub Kosecki 30'
2:1 - Sławomir Peszko 39'
3:1 - Jakub Kosecki 45'
Śląsk:

Jakub Słowik - Kamil Dankowski, Igors Tarasovs, Piotr Celeban (K), Mateusz Cholewiak - Augusto, Tim Rieder (74' Dragoljub Srnić), Jakub Kosecki (88' Mateusz Lewandowski), Michał Chrapek (81' Kamil Vacek), Robert Pich - Marcin Robak.

Lechia: Dusan Kuciak (K) - Filip Mladenović (86' Adam Chrzanowski), Ariel Borysiuk, Michał Nalepa, Paweł Stolarski - Simeon Sławczew, Daniel Łukasik (68' Milos Krasić), Patryk Lipski, Lukas Haraslin (56' Joao de Oliveira), Sławomir Peszko - Flavio Paixao.

Żółte kartki: Tim Rieder, Michał Chrapek, Jakub Kosecki (Śląsk) oraz Flavio Paixao, Patryk Lipski, Paweł Stolarski, Joao de Oliveira, Sławomir Peszko (Lechia).
Sędzia:

Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 14 314.

Komentarze (1)
avatar
Latajacy Holender
30.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
snajper od karnych... pozdrowienia dla braci z twierdzy!