Los tak chciał, iż Bayern Monachium w półfinale Ligi Mistrzów wylosował teoretycznie najmocniejszego rywala. Real Madryt 12 razy w historii wygrywał Champions League i jako jedyna drużyna, triumfował dwa razy z rzędu. Królewscy mają chrapkę na kolejne zwycięstwo w rozgrywkach, a kluczową postacią ma być Cristiano Ronaldo, który znajduje się w wybornej formie.
W poprzednim sezonie LM to właśnie Real wyeliminował Bawarczyków z elitarnych rozgrywek.
- Nie sądzę, by mecz z poprzedniego roku miał jakieś znaczenie. Wiemy, że już udawało nam się kilka razy awansować, kiedy graliśmy z Realem Madryt. Musimy grać do przodu i starać się wykorzystać braki, które oni mają. Mecz z Juventusem pokazał, że można ich pokonać - tłumaczy Thomas Mueller.
Przed środowym spotkaniem w lepszej sytuacji są podopieczni Zinedine'a Zidane'a, których mecz z Sevillą został przełożony. Królewscy mają o kilka dni więcej czasu na przygotowania niż Bayern. - Od soboty do środy mamy wystarczająco dużo czasu na odpoczynek. Ponadto, nie straciliśmy rytmu - zauważa reprezentant Niemiec.
Pierwszy mecz między Bayernem a Realem odbędzie się 25 kwietnia w Monachium, rewanż w Madrycie 1 maja. W drugiej parze zagrają Liverpool z Romą (24 kwietnia i 2 maja). Finał zostanie rozegrany 26 maja w Kijowie.
ZOBACZ WIDEO Kanonada strzelecka w Lipsku. TSG 1899 rozstrzelało gospodarzy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]