Jacek Stańczyk: Polska liga mistrzów (komentarz)

Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Romeo Jozak
Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Romeo Jozak

Mistrz Legia przegrał 11. mecz w sezonie, a drużyny, które chcą mu tytuł odebrać, są sparaliżowane samą myślą, że mogłyby to zrobić. Tymczasem Romeo Jozak, czyli trener na lata, do lata nawet nie dociągnął. Oto polska liga prawdziwych mistrzów.

Nie ma jednak z czego się śmiać, choć wyścig po końcową wygraną porównany do zawodów szybkości pomiędzy ślimakiem, żółwiem i leniwcem jest całkiem zrozumiały. W sobotę aktualny mistrz, Legia Warszawa, przegrał u siebie z Zagłębiem Lubin 0:1 i to jego 11. porażka w sezonie. Klub ze stolicy nadal ma ogromną szansę na obronę tytułu, choć na 6 kolejek przed końcem stracił trenera - TUTAJ szczegóły wyrzucenia Romeo Jozaka.

Aktualny lider Lech Poznań też przegrał - u siebie z Koroną Kielce 0:1. Przegrała też Jagiellonia Białystok, czyli wicelider (u siebie z Górnikiem Zabrze). Ekstraklasa to liga, w której dziś nikt nie "chce" zdobyć mistrzostwa.

Oczywiście, jest ciekawa, bo nadal nie wiadomo, kto wygra. Ścisk jest niesamowity, różnice punktowe takie, jakby ich nie było. Będziemy więc tak czy inaczej pasjonować się tym "szaleńczym" finiszem. A potem kibice w którymś z miast wylegną na ulice, prezesi otworzą najlepszego szampana, piłkarze wsiądą do otwartego, dwupiętrowego autokaru i zrobią krajoznawczą rundkę po ulicach.

Tyle że nie ma najmniejszego znaczenia, kto ekstraklasę wygra. Drużyna, która okaże się najlepsza i tak będzie słaba. A latem, gdy przyjdzie walczyć o europejskie puchary - jeszcze słabsza, bo po kolejnej rewolucji kadrowej, wyjeździe najlepszych piłkarzy i przyjeździe kolejnych III-ligowych Hiszpanów, którzy kilka tygodni później okażą się tutaj gwiazdami.

Nie chodzi o to, żeby wyżywać się na piłkarzach, prezesach itd. Nie mówię też, aby nagle odwracać się od ligowej piłki, obrazić się, wziąć zabawki i iść na własne podwórko. Bundesliga na swoją wielkość pracowała ponad 50 lat, profesjonalna Ekstraklasa ciągle jest bliżej startu niż mety. Uczy się, wyciąga wnioski raz lepsze, raz gorsze. Na przykład po sobotniej porażce z Zagłębiem właściciel Legii Dariusz Mioduski zwolnił Romeo Jozaka, który miał być trenerem Legii na lata. Miał zrewolucjonizować cały model funkcjonowania klubu, bo był przecież wybitnym organizatorem akademii piłkarskich w Chorwacji. Mioduski był w niego zapatrzony jak w obrazek. Jozak do lata nawet nie wytrzymał, w sobotę stracił pracę.

Chodzi o to, żeby zdać sobie sprawę z tego, że nasza polska liga to wciąż wyrób czekoladopodobny opakowany w papierek najlepszego specjału. Ma piękne stadiony, jest pokazywana w profesjonalny sposób, sprawia złudzenie wyrobu najwyżej klasy, ale nadal jest tylko podróbką.

Jest ligą mistrzów tylko w mówieniu o własnej, niczym nieuzasadnionej wielkości. Tę prawdziwą Ligę Mistrzów jesienią obejrzymy w telewizorach.

ZOBACZ WIDEO Brentford grało do końca. Niespodzianka w Londynie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: