[tag=656]
Cardiff City[/tag] i Wolverhampton Wanderers najprawdopodobniej w przyszłym sezonie zagrają w Premier League. Wilkom tylko kataklizm jest w stanie odebrać bezpośredni awans. Ale Cardiff ma pięć punktów przewagi nad trzecim Fulham i do rozegrania sześć meczów.
Dlatego starcie Cardiff z Wolves zapowiadało się niezwykle interesująco i emocji nie zabrało - zwłaszcza w doliczonym czasie. Gospodarze wywalczyli dwa rzuty karne, ale nie potrafili ich wykorzystać. Jeden z nich obronił bramkarz, a drugi trafił w poprzeczkę. Trener Wilków Nuno Espirito Santo wystrzelił jak z katapulty ciesząc się, że jego drużyna nie straciła bramki.
Takie zachowanie wybitnie nie spodobało się Neilowi Warnockowi, znanemu z ciętego języka. Trener Cardiff City poszedł na środek boiska podziękować kibicom za doping. Wówczas Santo chciał tradycyjnie uścisnąć dłoń menedżerowi rywali, ale ten nie miał zamiaru tego robić, a na dodatek kazał Portugalczykowi "spier...ć".
- To było całkowicie nie w porządku, hańba. Musi się nauczyć, że w brytyjskim futbolu trzeba mieć maniery. Chce mnie przeprosić? Nie chcę go dzisiaj widzieć. To był świetny mecz i nie musiał się tak skończyć - wściekał się Warnock.
ZOBACZ WIDEO W hicie Bayern Monachium rozbił Borussię Dortmund, trzy gole Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]