Liga Mistrzów: Bayern lepszy od Sevilli, Robert Lewandowski bez gola

Getty Images / Martin Rose/Bongarts / Na zdjęciu: Franco Vazquez i Franck Ribery
Getty Images / Martin Rose/Bongarts / Na zdjęciu: Franco Vazquez i Franck Ribery

Bayern Monachium wygrał na wyjeździe w pierwszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Sevilla FC (2:1) i jest krok od awansu do kolejnej rundy Champions League. Cały mecz rozegrał Robert Lewandowski, ale tym razem gola nie strzelił. Rewanż 11 kwietnia.

Sevilla straszyła Bayern - szczególnie w pierwszej połowie, gdy Hiszpanie wyszli na prowadzenie za sprawą uderzenia Pablo Sarabii - ale im dalej w las, tym niemiecki gigant coraz mocniej panował nad boiskowymi wydarzeniami. Dwa gole dla monachijczyków padły po rykoszetach miejscowych (za pierwszym razem gola samobójczego zapisano Jesusowi Navasowi, za drugim razem na liście strzelców znalazł się już Thiago Alcantara mimo potrącenia piłki przez Escudero). Dwie asysty zaliczył  znakomity we wtorek Franck Ribery. Robert Lewandowski? Znakomicie pilnowany przez środkowych obrońców Sevilli i praktycznie niewidoczny.

Dla Bayernu wtorkowy mecz miał wymiar w pewnym sensie symboliczny. W czterech (!) ostatnich edycjach Ligi Mistrzów Bawarczycy żegnali się z rozgrywkami po dwumeczach właśnie z hiszpańskimi ekipami. Dwukrotnie lepsi okazywali się od Niemców gracze Realu Madryt (sezony 2016-17 i 2013-14), raz dostali lanie od Barcelony (sezon 2014-15) i raz przegrali z Atletico (w sezonie 2015-16).

Być może dlatego Lewandowski mówił polskim dziennikarzom przed starciem z Sevillą, że dla Bayernu będzie to mecz trudny, bo i rywal jest niezwykle wymagający. Niektórzy traktowali te słowa z przymrużeniem oka - drużyny z Monachium oraz stolicy Andaluzji dzieli przecież teoretycznie różnica klas - okazało się jednak, że Hiszpanie byli w stanie mocno postraszyć podopiecznych Juppa Henckesa.

Szczególnie w pierwszej połowie miejscowi złapali odpowiedni rytm, były momenty, że Bayern nie potrafił wyjść spod wysokiego pressingu i opuścić własnej połowy. W środku pola znakomicie prezentował się N'Zonzi (kapitalny z Manchesterem, kluczowy w meczu z Barceloną), na skrzydle szalał Correa. W pierwszej połowie Bayern przede wszystkim zawiódł jeśli chodzi o grę w środku pola. Javi Martinez, który przyzwyczaił wszystkich do ogromnej liczby odbiorów i porządkowania gry, tym razem miał z tym sporo kłopotów. Tempa nie potrafił narzucić Thiago Alcantara.

Gospodarze powinni wyjść na prowadzenie już 20. minucie meczu, gdy piłkę w pole karne dokładnie wstrzelił Sergio Escudero, a ta spadła na 10. metr od bramki Svena Ulreicha. Nabiegał na nią nieatakowany Pablo Sarabia, ale pomocnik zamiast wpakować ją do siatki, strzelił obok słupka. Jak można było tego nie wykorzystać? To jedno z trudniejszych pytań dotyczących przebiegu tego meczu.

Co się jednak nie udało w 20. minucie, udało się 12. minut później. Kolejne dośrodkowanie w pole karne Bayernu, kolejny raz do piłki dopadł Sarabia. Tym razem Hiszpan się nie pomylił, choć można było dostrzec, że pomógł sobie w przyjęciu ręką. Jak dziecko dał się w tej sytuacji wyprzedzić Juan Bernat. Nic więc dziwnego, że już w przerwie został zmieniony przez Rafinhę (wiele wskazuje na to, że dni Hiszpana w szatni Bayernu są policzone, bo gracz po prostu odstaje poziomem od reszty kolegów).

Sevilla w pierwszej części gry była lepsza od Bayernu, ale szczęście sprzyjało Bawarczykom. W 37. minucie goście przeprowadzili szybką akcję, z lewej strony dośrodkowywać próbował Franck Ribery. Nieudolnie interweniował Jesus Navas, który wpakował piłkę do własnej bramki. Do przerwy 1:1.

Druga połowa rozpoczęła się od wyraźnej przewagi gości. Ofensywa zakończyła się zdobytym golem: piłkę dośrodkował w pole karne Franck Ribery, strzał głową oddał Thiago Alcantara, a tor lotu piłki zmienił jeszcze Sergio Escudero. Im dłużej trwał mecz, tym bardziej można było odnieść wrażenie, że Niemcy są zadowoleni z takiego wyniku i nie mają ochoty forsować tempa. Kontrolowali boiskowe wydarzenia, rywala trzymali na dystans. Sevilla szukała swoich szans, ale nie dała rady wyrównać. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Bayernu.

Rewanż w Monachium odbędzie się 11 kwietnia.

Sevilla FC - Bayern Monachium 1:2 (1:1)
1:0 - Sarabia 32'
1:1 - Navas 37' sam.
1:2 - Thiago 68'

Składy:

Sevilla: David Soria - Jesus Navas, Simon Kjaer, Clement Langlet, Sergio Escudero - Steven N'Zonzi, Guido Pizarro - Pablo Sarabia, Franco Vazquez, Joaquin Correa (78' Sandro Ramirez) - Wissam Ben Yedder (80' Luis Muriel).

Bayern: Sven Ulreich - Joshua Kimmich, Mats Hummels, Jerome Boateng, Juan Bernat (46' Rafinha) - Javi Martinez - Thomas Mueller, Thiago Alcantara, Arturo Vidal (36' James Rodriguez), Franck Ribery (79' Arjen Robben) - Robert Lewandowski.

Żółte kartki: Correa, Pizarro - Ribery, Bernat, Mueller.

Sędzia: Daniele Orsato (Włochy).

ZOBACZ WIDEO W hicie Bayern Monachium rozbił Borussię Dortmund, trzy gole Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: