Przyszłość Roberta Lewandowskiego jest ostatnio jednym z ważniejszych tematów w mediach polskich, niemieckich i hiszpańskich. Napastnik podobno jest zdeterminowany, aby latem odejść do Realu Madryt. Problem w tym, że swojej gwiazdy nie chce tracić Bayern Monachium. Ostatnio jednak gazeta "AS" zdradziła, że rzekomo Bawarczycy ostatecznie zgodzą się na sprzedaż "Lewego".
Na razie to wszystko tylko plotki, które przekazują dziennikarze. Oficjalnie nie ma żadnego potwierdzenia, czy Lewandowski chce odejść i czy uda się to po mistrzostwach świata w Rosji. Na konferencji prasowej przed sobotnim meczem z Borussią Dortmund o przyszłość swojego napastnika został zapytany Jupp Heynckes.
- Gdybym to wiedział, to i tak bym wam nie powiedział. Ale mogę szczerze powiedzieć, że znam hiszpańskie media. Zawsze jest w nich dużo spekulacji. Nie mam żadnej wiedzy, że coś konkretnego się wydarzyło, dlatego wychodzę z założenia, że Robert być może przez następne 2-3 lata pobije mój rekord strzelecki jako piłkarza - odpowiedział trener.
W Niemczech duże poruszenie wywołała ostatnia część wypowiedzi. Tabloid "Bild" nawet stwierdził, że Heynckes wyzwał Polaka na pojedynek.
Na razie Lewandowskiemu daleko do swojego szkoleniowca. Heynckes w Bundeslidze strzelił 220 goli. Kapitan reprezentacji Polski z kolei zdobył ich 174. "Lewemu" brakuje zatem 46 trafień, a taką stratę mógłby odrobić, gdyby na kolejne lata został w Monachium. Tylko czy na pewno zależy mu na tym, aby podjąć wyzwanie?
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: Tak właśnie Piotrek mierzy na treningach