Były młodzieżowy reprezentant Polski trafiał już w tym sezonie do siatki Lechii Gdańsk, Arki Gdynia, Sandecji Nowy Sącz, Bruk-Betu Termaliki Nieciecza i Wisły Kraków. Na uznanie zasługuje fakt, że Michał Helik nie wykonuje "11" - za każdym razem pokonał bramkarza rywali po centrze z rzutu rożnego bądź wolnego.
Co ciekawe, przed startem trwającego sezonu Helik miał na koncie tylko jednego gola w ekstraklasie, choć rozegrał w najwyższej lidze 48 spotkań, a teraz zdobył sześć bramek w 22 meczach.
- Nie jestem tym zaskoczony, bo trenujemy takie zagrania i fajnie, że udaje się to przenieść na mecz. A najbardziej jestem zadowolony z tego, że przełożyło się to na trzy punkty - mówi obrońca Cracovii.
Pasy wygrały trzy z pięciu jesiennych spotkań i za każdym razem sięgały po zwycięstwo dzięki bramkom zdobytym w ostatnim kwadransie albo w doliczonym czasie gry. Dla kibiców Cracovii to miła odmiana po tym, jak jesienią krakowianie gubili punkty po golach straconych w końcówkach.
- Walczymy do końca, a tymi porażkami, które ponosiliśmy w poprzedniej rundzie, ukształtowaliśmy charakter. Podnieśliśmy się po trudnych chwilach i teraz pokazujemy ten charakter - komentuje Helik.
W ogóle wiosną Cracovia zdobyła aż 10 z 15 możliwych do zdobycia punktów - tylko Jagiellonia Białystok (12) jest zimowej przerwie skuteczniejsza od Pasów. Po 26. kolejce strata krakowian do grupy mistrzowskiej stopniała do pięciu "oczek". - Z każdym wygranym meczem łapie się pewność siebie. Będziemy walczyć o "ósemkę", póki są na to szanse - zapowiada Helik.
ZOBACZ WIDEO Messi królem rzutów wolnych. Barcelona zmierza po tytuł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]