Błąd Wołodymyra Kostewycza drogo kosztował Lecha Poznań. Zawodnik klubu z Wielkopolski dotknął piłki ręką w polu karnym i arbiter Szymon Marciniak wskazał na jedenasty metr. Decyzja wywołała wiele dyskusji, ale sędzia z Płocka nie popełnił w tej sytuacji błędu.
Zawodnicy i trener Lecha mieli do Marciniaka ogromne pretensje. Kostewycz nienaturalnie ułożył rękę i swoim nieprzemyślanym zachowaniem sprowokował rzut karny. Sędzia nie zdecydował się na skorzystanie z systemu VAR, który oceniłby jego decyzję.
Marciniaka broni Michał Listkiewicz. - Bez problemu się z tego wybroni. To, że Kostewycz nie widział piłki nie ma znaczenia. Gdyby nie dotknął piłki ręką to zawodnik Legii mógłby tę piłkę do kogoś dograć. VAR musiał potwierdzić tę decyzję i dlatego Marciniak nie prosił o konsultację - ocenił w rozmowie z serwisem polsatsport.pl.
Rzut karny na bramkę w 86. minucie zamienił Michał Kucharczyk i dzięki temu Legia wygrała 2:1. Mistrzowie Polski w ligowej tabeli zajmują drugą pozycję, a na swoim koncie mają 48 punktów - tyle samo co liderująca i mająca o jeden mecz mniej Jagiellonia Białystok. Lech jest trzeci i do Legii traci pięć punktów.
ZOBACZ WIDEO Złoty gol Dybali. Juventus Turyn ograł Lazio Rzym [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
To zdeklarowany kibic i przyjaciel największego wroga Legii .... Polonii Warszawa
Karny dla Legii już nie, bo to Legia.
Bo przeciw Stolicy, przeciw bogatym, przeciw najlepiej zorganizowanym, przec Czytaj całość
a później Czytaj całość