To był prawdziwy piłkarski horror. W 2014 roku Niemcy, późniejsi mistrzowie świata, potrzebowali dogrywki, by w 1/8 finału pokonać Algierię. Zespół z Afryki prowadził wówczas Vahid Halihodzic.
Po osiągnięciu sukces z Algierczykami Bośniak otrzymał misję zbudowania mocnej drużyny Japonii. Najpierw awansował z nią do mistrzostw świata 2018, a teraz realnie myśli o wyjściu z grupy. Nie będzie to jednak łatwe patrząc na rywali Azjatów (Polska, Kolumbia, Senegal).
- Nie jesteśmy faworytami, ale będziemy walczyć. Na mundialu wszystko jest możliwe. Musimy jak najlepiej przygotować się - podkreślił Halihodzic.
Jaki będzie zatem klucz do ewentualnego zwycięstwa Japończyków na przykład z Polską? - Na pewno musimy być gotowi taktycznie. Od początku roku przyglądam się naszym rywalom i mam już pomysły jak zagrać przeciwko nim. Zobaczymy jednak w jakiej formie będą moi podopieczni, gdy już rozpoczniemy decydujące przygotowania - powiedział bośniacki trener.
Doświadczony szkoleniowiec nie ukrywa, że jest w stanie z Japończykami osiągnąć taki sukces jak cztery lata temu z Algierią. - Chcę to samo zrobić teraz. Wtedy przygotowaliśmy się naprawdę dobrze i nic nie zostawiliśmy przypadkowi.
Dotychczas Japonia pięciokrotnie wystąpiła na mundialu. W 1998, 2006 i 2014 roku nie wyszła z grupy. W 2002 i 2010 roku awansowała do fazy pucharowej.
ZOBACZ WIDEO Miroslav Klose honorowym obywatelem miasta Opole