Niedzielne statystyki środkowych pomocników Lechii były zatrważające. Simeon Sławczew i Daniel Łukasik łącznie wygrali 12 pojedynków z rywalami z Gliwic na 38 prób, a jeszcze gorsze liczby miał Ariel Borysiuk, który spędził na boisku nieco ponad pół godziny i w tym czasie nie pomógł drużynie. - Ciężko grało nam się w środku, gdzie i w powietrzu i na ziemi królował Tomek Jodłowiec - powiedział Borysiuk.
- Nie wiem jak to wytłumaczyć. Wiem tylko, że przegraliśmy i zagraliśmy zdecydowanie poniżej naszych możliwości. Ja wszedłem w drugiej połowie i dałem bardzo słabą zmianę. Trener nie mówił mi, że mam strzelić bramkę, tylko jego koncepcja była taka, że mam zmienić Daniela Łukasika - ocenił środkowy pomocnik.
Po porażce z Piastem Gliwice, Lechia z 25 punktami zajmuje 12. miejsce w lidze. w gdańskich szeregach trudno o optymizm. - Był to zdecydowanie słabszy mecz w naszym wykonaniu niż z Wisłą i wynik odzwierciedlał co się działo. Przed nami bardzo ciężkie zadanie. Zostało nam siedem spotkań, a mamy siedem punktów straty do pierwszej ósemki. Każdy z nas wie gdzie się znajdujemy. Byliśmy pewni, że dobrze przygotowaliśmy się do rundy, a w dwóch meczach zdobyliśmy punkt. Ja jestem z tych, którzy wierzą. Już w piątek szansa do rehabilitacji - podkreślił Ariel Borysiuk, odwołując się do najbliższego meczu w Białymstoku.
W samej końcówce niedzielnego spotkania z Piastem Gliwice, gdańszczanie z akcji na akcję byli coraz bardziej zrezygnowani. - Uraz Rafała Wolskiego pokrzyżował nasze plany, bo dostaliśmy w krótkim czasie dwa gongi - bramkę i jego kontuzję. Musieliśmy grać jednego mniej, odkryliśmy się i Piast mógł jeszcze nas pokarać bardziej z kontry. Od 70. minuty wszystko całkowicie się posypało - podsumował Borysiuk.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik jak rasowy napastnik. Piękny gol Polaka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]