Wymiana ciosów w Krakowie! Wisła odczarowała Reymonta 22!

PAP / Stanisław Rozpędzik / Na zdjęciu: Zoran Arsenić (z lewej) i Damian Zbozień (z prawej)
PAP / Stanisław Rozpędzik / Na zdjęciu: Zoran Arsenić (z lewej) i Damian Zbozień (z prawej)

W trzecim sobotnim meczu 23. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała przed własną publicznością Arkę Gdynia (3:2). To pierwsza domowa wygrana Białej Gwiazdy od 17 listopada - trzy wcześniejsze spotkania przy R22 krakowianie przegrali.

Oba zespoły zaczęły rundę wiosenną od falstartu - Wisła zremisowała w Gdańsku z Lechią (1:1), a Arka przed własną publicznością podzieliła się punktami z Lechem Poznań (0:0). W sobotę krakowianie i gdynianie mieli jednak jeszcze inne źródła motywacji niż chęć tylko rehabilitacji za stratę punktów przed tygodniem, bo ze względu na wyniki innych drużyn z pogranicza pierwszej i drugiej "ósemki" stanęli przed szansą na zadomowienie się w grupie mistrzowskiej. Do tego Wisła przegrała trzy ostatnie domowe mecze, więc trener Joan Carrillo nie musiał się martwić o determinację swoich podopiecznych.

Hiszpan, który przejął Białą Gwiazdę na początku stycznia, w przeciwieństwie do Kiko Ramireza, którego zastąpił przy Reymonta 22, chce, by jego Wisła prowadziła atak pozycyjny i dążyła do zdominowania przeciwnika. Przed tygodniem w Gdańsku wiślakom nie udało się zrealizować planu szkoleniowca, ale tym razem przynajmniej częściowo zdali egzamin, bo mecz był rozgrywany na ich warunkach i pod ich dyktando. Częściowo, bo choć byli stroną dominującą, to potrafili zagrozić rywalom tylko z kontrataków i po stałych fragmentach gry.

Arka od początku przyjęła Wisłę głęboko na swojej połowie, ale gospodarze nie byli w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką gości. Gdynianie natomiast wyszli na prowadzenie już przy pierwszej okazji, choć w dość szczęśliwych okolicznościach. Damian Zbozień ograł na prawym skrzydle Macieja Sadloka i po chwili zagrał w pole karne do Mateusza Szwocha, ale ten nie trafił w piłkę, do której dopadł nadbiegający drugą flanką Adam Marciniak. Dwukrotny reprezentant Polski uderzył źle, ale na tyle szczęśliwie, że piłka trafiła w polu karnym do Patryka Kuna, który trącił ją tak umiejętnie, że zmusił Michała Buchalika do kapitulacji. Filigranowy pomocnik Arki potwierdził tym samym dobrą skuteczność z zimowych sparingów, w których zdobył pięć bramek.

Krakowianie mieli problem ze sforsowaniem postawionych przez rywali przed polem karnym zasieków, ale w 19. minucie udało im się zagrozić gdynianom z kontry. Carlitos nawet umieścił piłkę w bramce Arki, ale sędzia Szymon Marciniak po wideoweryfikacji cofnął decyzję o uznaniu gola, dopatrując się spalonego wiślaka. Hiszpan wykorzystał błąd Pavelsa Steinborsa, który po strzale Jesusa Imaza wypluł piłkę przed siebie. Tym razem pomyłka uszła Łotyszowi na sucho, a szczęście dopisało mu też w 39. minucie, kiedy po strzale Carlitosa z rzutu wolnego piłka odbiła się od słupka bramki Arki, ale tuż przed przerwą popełnił kolejny koszmarny błąd i tym razem nie uniknął konsekwencji. Po strzale Imaza z 30 metrów piłka poleciała wprost w Łotysza, ale ten nie trafił dłonią w futbolówkę i po chwili musiał ją wyciągać z siatki.

ZOBACZ WIDEO Kamil Glik jak rasowy napastnik. Piękny gol Polaka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]

Jesienią reprezentant Łotwy uratował Arce kilka punktów, ale w Krakowie był najsłabszym ogniwem swojego zespołu. Tuż po zmianie stron popełnił kolejny błąd, który znów kosztował gdynian stratę bramki, choć tym razem część winy na siebie musi wziąć Antoni Łukasiewicz. Po dośrodkowaniu Carlitosa z rzutu wolnego, Steinbors wypuścił z rąk piłkę, do której doskoczył kapitan Arki, ale interweniował tak niefortunnie, że podał ją wprost pod nogi Zorana Arsenicia, który z bliska wpakował ją do siatki.

Wisła z prowadzenia nie cieszyła się długo, bo już dziewięć minut później w Krakowie było 2:2. Po rzucie wolnym gospodarzom udało się wybić piłkę w okolicę linii środkowej, ale nie zdążyli opuścić swojego pola karnego, nim Frederik Helstrup wrzucił tam futbolówkę z powrotem, dzięki czemu Michał Marcjanik uniknął spalonego i po przyjęciu piłki miał mnóstwo czasu by zmusić Buchalika do kapitulacji.

Strata prowadzenia nie podcięła jednak Wiśle skrzydeł. Wręcz przeciwnie, gospodarze ruszyli do ataku ze zdwojoną siłą i w 83. minucie dopięli swego. Po centrze Carlitosa z rzutu wolnego Arsenić skleił piłkę na klatkę piersiową i po chwili pokonał Steinborsa, którym tym razem nie miał nic do powiedzenia. Ostatnie słowo mogło należeć do Arki, ale w doliczonym czasie gry Buchalik w dobrym stylu obronił "główkę" Marciniaka.

Dzięki tej wygranej Wisła wróciła do grupy mistrzowskiej, wskakując od razu na siódme miejsce, które przed tą kolejką zajmowała właśnie Arka. Biała Gwiazda zrównała się punktami z szóstą w tabeli Koroną Kielce (35) i ma teraz tylko dwa "oczka" straty do ligowego podium.

Wisła Kraków - Arka Gdynia 3:2 (1:1)
0:1 - Kun 11'
1:1 - Imaz 44'
2:1 - Arsenić 51'
2:2 - Marcjanik 60'
3:2 - Arsenić 83'

Składy:

Wisła: Michał Buchalik - Jakub Bartkowski, Marcin Wasilewski, Zoran Arsenić, Maciej Sadlok - Rafał Boguski (80' Denys Bałaniuk), Nikola Mitrović, Tomasz Cywka (66' Tibor Halilović), Pol Llonch, Jesus Imaz - Carlitos (90' Marko Kolar).

Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Patryk Kun, Antoni Łukasiewicz, Andrij Bohdanow (84' Siergiej Kriwiec), Mateusz Szwoch, Grzegorz Piesio (41' Michał Nalepa) - Ruben Jurado (56' Enrique Esqueda).

Żółte kartki: Cywka (Wisła) oraz Marciniak, Łukasiewicz, Kun (Arka).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 10 027..

Źródło artykułu: